12 z 17 sędziów Sądu Konstytucyjnego uznało, że prezydencki dekret nie narusza ukraińskiej ustawy zasadniczej, pięciu było odmiennego zdania.

Zełenski rozwiązał parlament 21 maja, dzień po swoim zaprzysiężeniu. Jako przyczynę podał niskie zaufanie społeczne dla tej instytucji, a jako podstawę prawną – faktyczny brak od 2016 roku koalicji parlamentarnej. Chodzi o koalicję Bloku byłego prezydenta Petra Poroszenki z Frontem Ludowym byłego premiera Arsenija Jaceniuka. Według niektórych polityków jej istnienie było fikcją.

Dwa ugrupowania złożyły jednak formalny wniosek o rozwiązanie koalicji dopiero 17 maja. Miało to pozbawić Zełenskiego, który na razie nie ma własnej frakcji parlamentarnej, możliwości rozwiązania Rady Najwyższej.

Zgodnie z ukraińską konstytucją po ogłoszeniu rozpadu koalicji parlament ma 30 dni na powołanie nowej. W tym czasie prezydent nie ma prawa rozwiązać Rady Najwyższej. Nie byłoby to również możliwe po ewentualnym powołaniu nowej koalicji, gdyż parlamentu nie można rozwiązać pół roku przed kolejnymi wyborami parlamentarnymi, które pierwotnie miały się odbyć w październiku.

Reklama

Wcześniejsze wybory do Rady Najwyższej, które prezydent rozpisał po jej rozwiązaniu, mają odbyć się 21 lipca (według kalendarza wyborczego miało to nastąpić 27 października). Gdyby Sąd Konstytucyjny uznał, że dekret szefa państwa za niezgodny z ustawą zasadniczą, wybory musiałyby odbyć się później.

W czwartek wygasł termin na zgłaszanie list partyjnych w przedterminowych wyborach. Badania opinii publicznej sugerują wysokie poparcie dla nowo utworzonej partii Zełenskiego - Sługa Narodu; według sondażu z 14 czerwca poparcie dla tego ugrupowania deklarowało 42,6 procent respondentów.(PAP)

akl/ kar/