Dokument został przygotowany na zlecenie udzielającego mu schronienia rządu Ekwadoru przez hiszpańską firmę doradczą UC Global, która oceniła, że "bez wątpliwości istnieją dowody" na powiązania Assange'a z rosyjskimi służbami wywiadowczymi.

Zgodnie z ustaleniami śledczych Australijczyk miał osobiście nadzorować publikację e-maili kandydatki Partii Demokratycznej na prezydenta USA Hillary Clinton, a wcześniej spotykał się z hakerami, m.in. z Niemcami Andrew Muellerem-Maguhnem i Berndem Fixem, którzy mogli być kurierami przenoszącymi wykradzione informacje.

Jak zaznaczono, podczas kilkuletniego pobytu w ambasadzie Assange spotykał się z Rosjanami powiązanymi z Kremlem, m.in. z Nikołajem Bogaczychinem, szefem londyńskiego biura propagandowej rosyjskiej telewizji RT, który także podczas jednej z wizyt miał przekazać mu dysk USB.

W ujawnionym oryginalnie przez CNN raporcie zaznaczono, że Assange stworzył również listę osób, które miały prawo odwiedzać go bez konieczności poddawania się wcześniej kontroli bezpieczeństwa, a w obawie przed podsłuchami część spotkań odbywał nawet w damskiej toalecie.

Reklama

Assange odsiaduje obecnie karę 50 tygodni pozbawienia wolności za zlekceważenie wezwania do stawienia się w sądzie w 2012 roku i próbę uniknięcia sprawiedliwości przez skorzystanie z azylu politycznego w ambasadzie Ekwadoru w Londynie.

Szef WikiLeaks ukrywał się tam od czerwca 2012 do kwietnia 2019 roku, próbując uniknąć zatrzymania w związku z wydanym przez Szwecję międzynarodowym nakazem aresztowania w sprawie oskarżeń o molestowanie seksualne i gwałt. Został aresztowany, kiedy władze Ekwadoru podjęły decyzję o cofnięciu udzielonego mu azylu politycznego i pozwoliły brytyjskiej policji na wejście na teren placówki dyplomatycznej.

Jednocześnie w lutym 2020 roku rozpocznie się sprawa w sprawie amerykańskiego wniosku o ekstradycję Assange'a do Stanów Zjednoczonych w związku z 18 zarzutami, w tym dotyczącymi współpracy z Chelsea Manning przy złamaniu hasła do zastrzeżonego zbioru danych, które zostały później opublikowane przez WikiLeaks.

Z Londynu Jakub Krupa (PAP)