Napięcie między ugrupowaniami włoskiej koalicji rządowej - prawicową Ligą i antysystemowym Ruchem Pięciu Gwiazd sięgnęło szczytu - pisze w piątek prasa we Włoszech. Pojawiają się hipotezy na temat rychłego kryzysu i nowych wyborów we wrześniu.

Według komentatorów koalicjantów dzieli już wszystko.

Głównym powodem najpoważniejszego sporu w rządzie Giuseppe Contego jest rozłam, do jakiego doszło na tle głosowania w Parlamencie Europejskim nad kandydaturą Ursuli von der Leyen na stanowisko przewodniczącej KE. Poparł ją Ruch, a Liga był przeciwna i zarzuciła swemu koalicjantowi zdradę. Drugą przyczyną napięć jest ujawniona przez media sprawa poufnych rokowań ze stroną rosyjską na temat finansowania Ligi, której wyjaśnienia domaga się Ruch.

Ostry konflikt między wicepremierami, liderami obu ugrupowań Matteo Salvinim z Ligi i Luigim Di Maio z Ruchu zagroził w realny sposób przyszłości rządu - podkreślają największe włoskie gazety.

"Corriere della Sera" przytacza słowa Salviniego o tym, że "skończyło się wzajemne zaufanie, także osobiste". Jak relacjonuje dziennik, szef MSW w czasie czwartkowej wizyty w Helsinkach, po całej serii zarzutów postawionych pod adresem koalicjanta, zadeklarował wolę dialogu i oświadczył, że chce "skorygować" swe wypowiedzi. "Luigi to zdolna osoba" - zapewnił Salvini po dniu, w którym doszło do wymiany "ciosów" słownych między wicepremierami.

Reklama

"Di Maio jest wściekły" na Salviniego i domaga się przeprosin - dodaje mediolańska gazeta, która oceniła, że czwartek był "najtrudniejszym dniem" dla obecnego rządu.

"W innych czasach taki konflikt w rządzie, jaki obserwujemy, już doprowadziłby do kryzysu" - podkreśla komentator dziennika. Wskazuje następnie, że Salvini jest "izolowany w Europie, otoczony przez Ruch Pięciu Gwiazd, ale nadal ma bardzo silne poparcie elektoratu". Jak wyjaśnił autor komentarza, formalna deklaracja na temat rozłamu w wyniku głosowania w PE otworzyłaby drogę dla przyspieszonych wyborów.

Publicysta "Corriere della Sera" apeluje: "Nadszedł moment, by wyjaśnić krajowi, co populistyczna i suwerenistyczna większość chce zrobić z tą kadencją parlamentu. Obiecała pracować przez pięć lat. Tymczasem w ciągu trzynastu miesięcy jej kontrakt stał się świstkiem papieru".

W komentarzu zaznacza się, że klimat konfliktu i bezczynności "przynosi szkody Włochom".

"Spektakl w wykonaniu Ruchu Pięciu Gwiazd i Ligi jest niepokojący. Skłania do myślenia, że legenda na temat populizmu, który miał długo panować we Włoszech, wyczerpuje się" - konstatuje gazeta.

Zauważa, że jeśli przyspieszone wybory parlamentarne miałyby zostać rozpisane na wrzesień, zgodnie z kalendarzem kryzys rządowy należy ogłosić formalnie w najbliższych dniach. To zaś oznacza, że "eutanazja rządu" musiałaby nastąpić najpóźniej w sobotę - dodaje.

"Kryzys jest, ale tego się nie mówi" - podkreśla lewicowa "La Repubblica" w tytule na pierwszej stronie. "To bardziej dramat niż komedia" - ocenia publicysta gazety. I dodaje, że "to, iż rząd Contego wyczerpuje się jak wypalona świeca, jest oczywiste i to nie od dzisiaj".

Na łamach rzymskiego dziennika przyznano też, że "to, iż duopol Salvini-Di Maio nie ma przyszłości, nie jest w żadnym razie niespodzianką".

"Il Messaggero" podkreśla, że rząd jest "o krok od kryzysu", a wszystko stało się w ciągu niespełna trzech dni od głosowania nad kandydaturą Ursuli von der Leyen.

Prawicowe "Libero" twierdzi, że swój plan ma opozycyjna centrolewicowa Partia Demokratyczna, która chce doprowadzić do przegłosowania wotum nieufności dla Matteo Salviniego. To "detonator, który ma wysadzić wszystko i powołać rząd Contego bis przeciwko Lidze" - utrzymuje gazeta.

>>> Czytaj też: Von der Leyen: Trzeba słuchać argumentów, także Polski