Rząd centralny ChRL wyraził w poniedziałek poparcie dla szefowej władz Hongkongu Carrie Lam i pochwalił tamtejszą policję za radzenie sobie z antyrządowymi protestami. W weekend podczas starć z demonstrantami policjanci użyli gazu łzawiącego i gumowych kul.

Na konferencji prasowej w Pekinie rzecznik chińskiego rządowego biura ds. Hongkongu i Makau Yang Guang określił hongkońską policję jako „nieustraszoną i wybitną”, i wyraził "szczególne zrozumienie i sympatię w związku z olbrzymią presją odczuwaną przez policjantów i ich rodziny”.

Biuro ds. Hongkongu i Makau jest najwyższym chińskim organem rządowym odpowiedzialnym za zarządzanie tymi specjalnymi regionami administracyjnymi ChRL. Hongkońskie media podkreślają, że była to pierwsza konferencja prasowa tego biura poświęcona sytuacji w Hongkongu od czasu jego przyłączenia do Chin w 1997 roku.

Od blisko dwóch miesięcy Hongkongiem wstrząsają masowe protesty przeciwko lokalnym władzom i zgłoszonemu przez nie projektowi nowelizacji prawa ekstradycyjnego, która umożliwiłaby m.in. przekazywanie podejrzanych Chinom kontynentalnym. Wielokrotnie dochodziło do brutalnych starć pomiędzy policją a protestującymi, w tym w niedzielę, w pobliżu przedstawicielstwa rządu centralnego ChRL w Hongkongu.

Według Yanga „mała liczba radykalnych protestujących” poważnie zaszkodziła stabilności i dobrobytowi Hongkongu. Rzecznik wezwał władze regionu, aby ukarały łamiących prawo demonstrantów i przywróciły porządek społeczny.

Reklama

Yang odrzucił również sugestie, jakoby hongkońska policja celowo dopuściła do brutalnego ataku gangsterów na uczestników antyrządowego protestu i przypadkowych podróżnych na stacji metra Yuen Long 21 lipca; rannych zostało wówczas 45 osób. Tego rodzaju zarzuty rzecznik określił jako pogłoski pozbawione oparcia w faktach.

Demonstranci domagają się wycofania projektu nowelizacji prawa ekstradycyjnego, dymisji szefowej lokalnych władz oraz powszechnych, demokratycznych wyborów jej następcy. Według demokratów Lam, która została wybrana przez lojalny wobec Pekinu komitet elektorów, nie liczy się ze zdaniem Hongkończyków.

Na poniedziałkowej konferencji w Pekinie rzeczniczka biura ds. Hongkongu i Makau Xu Luying oświadczyła, że stanowisko rządu centralnego w tej sprawie pozostaje niezmienne, a demokratyzacja systemu politycznego Hongkongu powinna przebiegać stopniowo w zgodzie z Prawem Podstawowym (hongkońską minikonstytucją) i lokalnymi przepisami.

Pod presją największych demonstracji od 1997 roku administracja Hongkongu zawiesiła prace nad projektem zmiany prawa ekstradycyjnego, ale nie wycofała ich całkowicie. W jednym z czerwcowych marszów przeciwko nowelizacji przeszły według organizatorów prawie dwa miliony osób, czyli mniej więcej jeden na czterech Hongkończyków.

Dziennik „Financial Times” podał w lipcu, powołując się na dwa anonimowe źródła, że Lam chciała ustąpić ze stanowiska, ale rząd centralny kazał jej zostać i „posprzątać bałagan, jakiego narobiła”. Biuro Lam zaprzeczyło tym doniesieniom. Według części komentatorów Pekin nie zgodziłby się na dymisję Lam m.in. dlatego, że oznaczałoby to konieczność wyłonienia jej następcy, a to mogłoby ożywić w Hongkongu debatę na temat demokracji.

>>> Polecamy: Trump planuje odwet za francuski podatek GAFA. Podniesie cła na wina?