Zgodnie z planem każde gospodarstwo domowe w Wielkiej Brytanii ma otrzymać specjalną ulotkę z informacjami dotyczącymi spodziewanych konsekwencji opuszczenia Wspólnoty bez porozumienia oraz ze wskazówkami, jak sobie z nimi radzić.

Łączny koszt kampanii szacowany jest nawet na 100 mln funtów w ciągu pierwszych trzech miesięcy, co przewyższy koszt działań towarzyszących prywatyzacji koncernu British Gas i ostrzeżeń wydawanych w związku z epidemią zachorowań na AIDS w latach 80.

Zgodnie z decyzją nowego premiera codziennie odbywają się także specjalne międzyministerialne posiedzenia zespołu roboczego ds. bezumownego brexitu. Zespół spotyka się w pomieszczeniu zwyczajowo przeznaczonym na posiedzenia sztabu kryzysowego, uruchamianego po zamachach terrorystycznych i klęskach żywiołowych.

Pracom jednostki ds. brexitu przewodzi Michael Gove, były minister środowiska i jeden z liderów kampanii referendalnej z 2016 roku za wyjściem Wielkiej Brytanii z UE.

Reklama

"Daily Telegraph" zaznacza, że przygotowania do kampanii informacyjnej mają być jasnym sygnałem dla Brukseli, że rząd w Londynie jest przygotowany na opuszczenie UE bez umowy i nie zamierza ustąpić w sprawie kontrowersyjnego mechanizmu awaryjnego dla Irlandii Płn. (tzw. backstop), zwiększając presję na pozostałe 27 państw członkowskich Wspólnoty, aby zgodziły się na renegocjowanie porozumienia w sprawie warunków brexitu.

Minister spraw zagranicznych Dominic Raab tłumaczył w poniedziałek, że intencją brytyjskich władz jest nadal wypracowanie porozumienia ze Wspólnotą, nalegał jednak na ustępstwa ze strony "upartych" instytucji unijnych.

"Chcemy dobrej umowy z unijnymi partnerami i przyjaciółmi, ale to musi obejmować odrzucenie niedemokratycznego backstopu" - powiedział Raab w rozmowie z BBC, dodając, że Johnson zdecydował o "turboprzyspieszeniu" przygotowań na wypadek braku kompromisu w tej sprawie.

Część brytyjskich mediów określiła wręcz węższy skład rządu odpowiedzialny za przygotowania jako "gabinet wojenny", przywołując porównania do czasów II wojny światowej.

Think tank Institute for Government ostrzegł, że bezumowny brexit zdominowałby pracę rządu "na lata", a realne przygotowanie na taką okoliczność wymagałoby przesunięcia tysięcy urzędników służby cywilnej i wprowadzenia bezpośredniej kontroli Londynu nad Irlandią Północną, co mogłoby tylko pogłębić napięcia w tym kraju.

Występując w czwartek w Izbie Gmin po raz pierwszy jako premier, Johnson ostrzegł, że wynegocjowana już umowa z UE w sprawie brexitu jest "nie do przyjęcia dla tego parlamentu i kraju" oraz wezwał do usunięcia z niej backstopu. Dodał, że jest gotów zdecydować się na brexit bez umowy. Ocenił, że "żaden kraj, który ceni sobie swoją niezależność i ma szacunek do siebie, nie mógłby się zgodzić na traktat sprowadzający się do rezygnacji z naszej niezależności gospodarczej i samorządności tak, jak robi to mechanizm awaryjny dla Irlandii Płn.".

Jak dodał, przewidziane w backstopie "ograniczenie czasowe nie jest wystarczające (...) - jedynym sposobem jest jego usunięcie".

Wielka Brytania powinna opuścić UE 31 października br.

Z Londynu Jakub Krupa (PAP)