Macri zapowiedział m.in. obniżenie podatku dochodowego dla osób zatrudnionych, zwiększenie państwowych wydatków na świadczenia społeczne, premie dla osób zatrudnionych w sektorze publicznym i podniesienie wynagrodzenia minimalnego. Ponadto przez blisko trzy miesiące ceny paliwa mają pozostać na stałym poziomie.
Wszystkie te działania mają złagodzić skutki kryzysu gospodarczego odczuwane przez zwykłych Argentyńczyków - podkreślił Macri.
"Działania, które podejmuję i którymi zamierzam się z wami podzielić, (podejmuję) dlatego, że was usłyszałem. Usłyszałem, co chcieliście mi powiedzieć w niedzielę" - powiedział prezydent, dodając, że nowe ulgi i dopłaty poprawią sytuację "17 mln pracowników i ich rodzin".
Zapowiedział też, że jest gotów spotkać się z opozycją.
W porannym handlu na giełdzie w środę argentyńskie peso traciło 12,3 proc. do dolara; jeden dolar amerykański kosztował 61 pesos. To już trzeci dzień z rzędu, gdy argentyńska waluta traciła na wartości. W poniedziałek jej kurs spadł do historycznie niskiego poziomu 65 pesos za dolara (spadek o 30 proc.).
>>> Czytaj też: "Czarny poniedziałek" w Argentynie. Gwałtowna reakcja rynków na prawybory
Również w środę traderzy poinformowali, że bank centralny Argentyny sprzedaje 50 mln dolarów z własnych rezerw po średnim kursie 57,6964 pesos za dolara, aby ustabilizować kurs krajowej waluty.
W niedzielnych prawyborach prezydenckich Macri, realizujący kurs bolesnych wolnorynkowych reform, poniósł dotkliwą porażkę, zdobywając zaledwie 32 proc. głosów, podczas gdy jego czołowy przeciwnik, kandydat opozycji i zwolennik państwowego interwencjonizmu Alberto Fernandez - aż 47,6 proc.
Prawybory uchodzą za ważny sprawdzian nastrojów społecznych przed właściwymi wyborami szefa państwa, które w tym roku odbędą się 27 października.
Obserwowany od poniedziałku spadek notowań peso, a także argentyńskich akcji i obligacji to wyraz zaniepokojenia inwestorów tym, że opowiadający się za wolnorynkowymi mechanizmami Macri może nie zapewnić sobie reelekcji, a jego następca będzie dążył do przywrócenia populistycznej polityki gospodarczej.
Startująca z Fernandezem kandydatka na wiceprezydenta, była szefowa kraju Cristina Kirchner znana jest jako zwolenniczka protekcjonistycznej polityki gospodarczej, jest też uwikłana w kilka skandali korupcyjnych.
Skala poniedziałkowego tąpnięcia na argentyńskim rynku finansowym nie ma precedensu od 2001 roku, gdy kraj pogrążył się w kryzysie gospodarczym i musiał zawiesić spłaty zadłużenia zagranicznego.
Obecna sytuacja gospodarcza Argentyny daleka jest od dobrej - roczna stopa inflacji w kraju wynosi 55 proc., a bezrobocie sięga ponad 10 proc. Gospodarka sparaliżowana jest dwoma kryzysami walutowymi z 2018 r., przez które peso utraciło połowę swej wartości, a kraj musiał zwrócić się do Międzynarodowego Funduszu Walutowego o pożyczkę w wysokości ponad 57 mld USD. Mimo to w tym roku przewidywany jest spadek PKB w tym kraju o 1,2 proc., a ożywienie gospodarcze i wzrost PKB o 2,2 proc. prognozowany jest dopiero na drugą połowę przyszłego roku.
>>> Czytaj też: Argentyna na ostrym zakręcie. Czy kolejny pakiet ratunkowy pomoże?
Usopus(2019-08-14 22:38) Zgłoś naruszenie 100
Pożyczki z Międzynarodowego Funduszu Walutowego dla żadnego kraju nie kończą się dobrze. Argentynę spotyka i spotykać będzie to co przeżyła Polska. W latach 70-tych wspomniany Fundusz udzielał pożyczkom każdemu tylko po to by w latach 80-tych dramatycznie podnieść stopy procentowe. To właśnie spotkało PRL i wykończyło komunistów... wzrost stop procentowych (oprocentowanie kredytu). Głównymi inicjatorami powstania tego Funduszu byli nowojorscy bankierzy z Wall Street m.in Rockefellerowie, Rothschildowie, Morgan, Wargurgowie. Co do tego co spotkało Polskę później na początku lat 90-tych to tez nie przypadek, prywatyzacji nie wymyślił Balcerowicz (tylko podpisał się pod nią). Sachs i inni bankerzy z Wall Street non stop planują kogo obstrzyc z pieniędzy albo wrzucić w tani dług a później wydusić na odsetkach. „Lekarstwem” dla Polski na początku lat 90-tych za brak możliwości spłaty długów spowodowanych przez podwyżkę stop procentowych w latach 80-tych mialabyc : 1. Prywatyzacja, gdzie przywódcy państw-odbiorców mieli jedynie wyrazić zgodę na wyprzedaż po niskich cenach aktywów państwowych. 2. Liberalizacja rynku kapitałowego by spekulować i podbijać ceny nieruchomości lub akcji na giełdzie a tuż przed nadejściem kryzysu ów kapitał odpływa. 3. Rynek dyktuje ceny - na wpół żywy kraj, ofiara katastrofy gospodarczej, zostaje wepchnięty przez MFW do kolejnego dołka. MFW ponownie wymusza podwyżkę cen na podstawowe artykuły konsumpcyjne, takie jak żywność, woda pitna, gaz, prąd itp. Ostateczny rezultat łatwo sobie wyobrazić - wielkie manifestacje społeczne, przemoc, zamieszki i kłopoty społeczeństwa. 4. Strategia redukcji biedy - wolny handel. Podsumowując, zalecenia od MFW dla Argentyny ze względu na przyznany kredyt nie maja na celu wydostać ich z problemu. Pokazuje to może dlaczego od dekad Argentyną jest w ciągłej recesji nawet jeśli inni maja względny rozwoj. Mogę polecić książkę Wojna o pieniądz. Na prawdę otwiera oczy, szczególnie rozdziały V i VI.
OdpowiedzAldek(2019-08-14 20:01) Zgłoś naruszenie 41
Pozazdroscili Wenezueli. Razniej bidowac we dwoch.
OdpowiedzTerminator(2019-08-15 17:59) Zgłoś naruszenie 00
Wielka korupcja elit a efekt to zepsuta gospodarka oraz bieda dla milionów Argentyńczyków!!! Nowe kredyty chyba będą bardzo drogie jak w ogóle!!! Niewypłacalność kraju jest coraz bardziej prawdopodobna oraz dalszy kryzys gospodarczy w tamtym regionie i to przez wiele lat!!!
Odpowiedz