Rząd przyjmie ostatecznie projekt budżetu na 2020 r. po zapoznaniu się z opiniami z Rady Dialogu Społecznego, nie powinno być w nim większych zmian - powiedział w środę PAP wiceminister finansów Tomasz Robaczyński. Według niego nie wiadomo, czy „trzynasta emerytura” zostanie zapisana w projekcie, czy też wypłacona tak, jak w tym roku.

Wiceminister pytany był m.in. o to, kiedy rząd przyjmie ostatecznie projekt budżetu na przyszły rok. Wyjaśnił, że posiedzenie rządu powinno się odbyć 24 września. „Czy będzie dodatkowa rada ministrów, to jeszcze trudno powiedzieć” – powiedział Robaczyński. Dodał, że zdarzało się, iż było dodatkowe posiedzenie rządu w sprawie projektu budżetu.

Poinformował, że rząd musi jeszcze poczekać na opinie z Rady Dialogu Społecznego. „Na pewno będziemy czekać i musimy przeanalizować te opinie, więc najwcześniejszy termin to 24 września” – wyjaśnił. „Najpóźniej rząd powinien przyjąć projekt do końca przyszłego tygodnia” – zaznaczył.

„Nawet jak będą jakieś drobne poprawki, to do Sejmu musi pójść pełna ustawa. Rada ministrów jest uprawniona do tego, żeby wszelkiego rodzaju poprawki wprowadzać” – tłumaczył.

Powiedział, że resort finansów musi mieć czas, aby zająć się stroną techniczną, dokonaniem jakichś przesunięć, poprawieniem ewentualnych drobnych błędów przed wysłaniem projektu do Sejmu.

Reklama

Nie zapowiadają się większe zmiany” – zaznaczył. „Wydaje się, że to jest budżet kompromisowy” – powiedział. Jego zdaniem projekt realizuje w części postulaty wszystkich stron. „Większych zmian w tym budżecie nie powinno być” – podkreślił.

Pytany, czy do projektu zostanie dopisana trzynasta emerytura, Robaczyński powiedział, że plany polityczne w tej kwestii przedstawił premier Mateusz Morawiecki.

„Natomiast jak to będzie funkcjonowało w budżecie, to trudno mi powiedzieć. W tym roku nie było tego w budżecie, a mimo to +trzynastka+ została wypłacona. Różne są metody tego, żeby ten budżet zapewniał wszystkie polityczne plany, ale trudno mi powiedzieć, czy będzie to w tej wersji ustawy, czy w kolejnej, czy też będzie realizowane w sposób taki, jak w tym roku” – powiedział.

Odniósł się także do pytania, czy projekt uwzględni wzrost w przyszłym roku minimalnego wynagrodzenia do 2,6 tys., zł, co nie było przewidziane, kiedy rząd wstępnie przyjmował projekt w sierpniu br.

„To jest zmiana, która tak naprawdę dużego wpływu na budżet nie ma (…). W związku z czym chyba tutaj zmian w tym zakresie nie przewiduję” – powiedział.

Mówiąc o planach zniesienia limitu 30-krotności składek na ZUS, wiceminister ocenił, że jest to kwestia „raczej przesądzona”.

„To zostało założone w budżecie jako dochody sektora finansów (publicznych – PAP), i w oparciu o to ta ustawa została skonstruowana. To ponad 5 mld zł netto, więc raczej to jest kwestia przesądzona. Tym bardziej, że ona była już przedmiotem prac i przeszła proces legislacyjny, została zakwestionowana przez Trybunał (Konstytucyjny – PAP) ze względów proceduralnych” – poinformował.

W przyjętym wstępnie pod koniec sierpnia br. przez rząd projekcie zaplanowano dochody i wydatki w wysokości– 429,5 mld zł, co oznacza, że nie będzie deficytu. Deficyt sektora finansów publicznych (według metodologii unijnej) założono na poziomie 0,3 proc. PKB.

Przyjęto wzrost PKB w ujęciu realnym o 3,7 proc., inflację w wysokości 2,5 proc., wzrost przeciętnego rocznego funduszu wynagrodzeń w gospodarce narodowej oraz emerytur i rent - nominalnie o 6,3 proc.

>>> Czytaj też: Wspólny apel związków zawodowych i pracodawców: Likwidacja 30-krotności nie powinna wejść w życie