Podczas posiedzenia rządu transmitowanego w telewizji Rowhani wskazał, że należałoby jeszcze zmienić niektóre sformułowania w planie, który zakłada, że Iran nie będzie kontynuował programu nuklearnego i pomoże w utrzymaniu bezpieczeństwa w regionie i na jego wodach, podczas gdy Waszyngton zniesie wszystkie sankcje. Plan miałby również zezwolić Iranowi na natychmiastowe wznowienie sprzedaży ropy naftowej.

Prezydent Iranu powiedział, że jego kraj pozostaje otwarty na rozmowy z USA i jest gotów na "owocne negocjacje". Odniósł się do wysiłków dyplomatycznych podejmowanych w dniach 23-24 września przez Macrona w kuluarach Zgromadzenia Ogólnego NZ w Nowym Jorku.

Ale Rowhani powiedział również, że sprzeczne komunikaty, jakie otrzymał od USA, gdy był tam przed tygodniem, podkopują możliwość rozmów z Waszyngtonem. Rowhani również przyjechał na doroczną sesję ZO ONZ.

Dodał, że nie do przyjęcia jest, aby prezydent USA Donald Trump mówił publicznie, że zintensyfikuje sankcje, podczas gdy mocarstwa europejskie mówią Iranowi na osobności, że Trump jest skłonny do negocjacji.

Reklama

"Amerykański prezydent dwukrotnie (...) powiedział wyraźnie, że chce zaostrzyć sankcje (na Iran). Spytałem więc europejskich przyjaciół, (...) czy mamy wierzyć ich słowom, że Ameryka jest gotowa (na rozmowy z Iranem)? Czy słowom prezydenta Ameryki, który w ciągu 24 godzin powiedział wyraźnie dwa razy (...), że chce zintensyfikować sankcje? (Europejczycy) nie mieli jednoznacznej odpowiedzi" - przekazał Rowhani.

Zastrzegł wszelako, że mocarstwa europejskie dalej podejmują wysiłki w celu zorganizowania rozmów.

Francja, Wielka Brytania i Niemcy są, oprócz Rosji i Chin, sygnatariuszami międzynarodowego porozumienia nuklearnego z Iranem z 2015 roku. Prezydent Trump wycofał Stany Zjednoczone z tej umowy w maju ub.r.

Oddzielnie tego dnia najwyższy przywódca duchowo-polityczny Iranu, ajatollah Ali Chamenei oświadczył, że Iran będzie redukował swoje zobowiązania wynikające z umowy nuklearnej, aż osiągnie "pożądany rezultat". Chamenei wypowiadał się podczas spotkania z dowódcami elitarnej Gwardii Rewolucyjnej. Dodał, że odpowiedzialność w tej sprawie spoczywa na Gwardii i irańskiej Organizacji Energii Atomowej.

Relacje na linii Waszyngton-Teheran są napięte od wyjścia USA z umowy nuklearnej, ale do wzmożenia napięcia doszło po niedawnych atakach na instalacje naftowe na wschodzie Arabii Saudyjskiej. Przyznał się do nich wspierany przez Iran rebeliancki ruch Huti, walczący w Jemenie z siłami rządowymi; te z kolei wspiera koalicja pod wodzą Arabii Saudyjskiej. Według władz USA i Arabii Saudyjskiej za atakami stoi Iran, który temu stanowczo zaprzecza.

>>> Czytaj też: ONZ: Prezydent Iranu nie chce rozmów pod presją i stawia warunki