Z kolei minister do spraw pomocy humanitarnej Michał Woś zaznaczył, iż "realne działania, to pomaganie na miejscu" ofiarom konfliktów i biedy - czyli w krajach, gdzie oni mieszkają. "To jest też działanie zgodne z polską racją stanu, bo my pomagając na miejscu, docelowo działamy u źródła, czyli zmniejszamy presję migracyjną" - dodał.

Obaj ministrowie uczestniczyli w środę w konferencji zorganizowanej w Instytucie Wymiaru Sprawiedliwości w Warszawie pt: "Migracja a integracja. Problem wpływu migracji na wzrost przestępczości". Podczas konferencji dyskutowano m.in. o wpływie migracji na zanik chrześcijaństwa w krajach Bliskiego Wschodu, wzrost przestępczości w Europie Zachodniej oraz jej znaczenia dla bezpieczeństwa wewnętrznego państwa.

Ziobro zaznaczył, że na szczęście w 2015 r., gdy "miały się decydować kwestie otwarcia polskich granic dla migrantów", wówczas wyborcy zdecydowali się powierzyć mandat wyborczy jego środowisku politycznemu. "Tym bardziej cieszę się, że nasze środowisko wygrało wybory przed czterema laty i zablokowało te procedury" - dodał szef MS.

"Czas zweryfikował naiwne diagnozy, które przedstawiała rządząca wcześniej w Polsce opcja, gdyż widzieliśmy co działo się później w tych krajach, które szeroko otworzyły się na emigrantów. Widzieliśmy zamachy terrorystyczne, widzieliśmy wzrost ekstremizmu i widzimy też wzrost przestępstw popełnianych przez osoby, które zostały wówczas szeroko dopuszczone do wkroczenia w obszar państw UE" - mówił Ziobro.

Reklama

Podkreślił, że może zapewnić jako polityk, iż rząd, który reprezentuje, nie zgodzi się na zmianę polityki w tym zakresie. "Nie zgodzimy się na otwieranie Polski na emigrantów, na migracje, bo (...) informacje, które do nas spływają o wzroście przestępczości w krajach, które otworzyły się na migracje, przemawiają za odpowiedzialnymi decyzjami" - mówił.

Ziobro ocenił, że "te problemy objęte są pewną sferą przemilczeń wynikającą z problemu politycznej poprawności, a może też politycznych konsekwencji decyzji określonych rządów, które nie są zbyt skore, aby godzić się na otwartą dyskusję".

"Nas interesuje prawda, tylko ona jest ciekawa i chcemy się dowiedzieć jak jest. I odrzucamy poprawność polityczną, odrzucamy pewne teorie autocenzury, które powodują, że nawet niestety często na uniwersytetach nie dochodzi się do prawdy" - wskazał natomiast Woś.

Jak powiedział, "obecnie, kiedy presja migracyjna się znowu nasila, coraz więcej osób patrzy z pewnym niepokojem". "Oczywiście jesteśmy tolerancyjni i otwarci, ale najważniejszym zadaniem państwa jest zapewnić realne bezpieczeństwo. I my te działania podejmujemy" - zapewnił.

Dodał, że polską filozofią działania jest pomoc dla potrzebujących bezpośrednio w miejscach ich pierwotnego zamieszkania, czyli "realizowanie pomocy humanitarnej, która płynnie przechodzi w pomoc rozwojową". Jak mówił, chodzi m.in. o prowadzone programy pomocy medycznej w Syrii, w tym dla dzieci poszkodowanych na skutek działań zbrojnych.

Na początku października Woś informował, że w zeszłym roku na szeroko rozumiane wsparcie rozwojowe nasz kraj przeznaczył blisko 3 mld zł.

>>> Czytaj też: Plan Seehofera w sprawie relokacji migrantów to fiasko. "Poniósł klęskę"