Znanego ze zdecydowanie prawicowych poglądów polityka dziennikarze zapytali w Pekinie, "czy nie ma żadnych oporów przed zaplanowanym na poniedziałek spotkaniem ze swoim chińskim odpowiednikiem, który jest zarazem sekretarzem generalnym Komunistycznej Partii Chin".

Bolsonaro podkreślił, że pragnie zintegrować się "bez żadnego podtekstu ideologicznego z gospodarkami światowymi", "uczyni wszystko, co możliwe dla gospodarki kraju" i "nie ma żadnego problemu z tym, żeby spotkać się chińskimi przywódcami komunistycznymi".

Wpowiadając się na temat wojny gospodarczej między USA i Chinami, zapewnił, że nie pragnie w nią ingerować. "To nie nasza wojna" - dodał.

Zapytany, czy w Brazylii chętnie powitano by chijskiego giganta technologicznego Huawei, Bolsonaro odparł: "Jak na razie to sprawa poza zasięgiem radaru".

Reklama

Dziennikarze chcieli także usłyszeć od Jaira Bolsonaro co ma do powiedzenia w sprawie tegorocznych, olbrzymich pożarów lasów deszczowych w Amazonii, które zaniepokoiły świat. Prezydent Brazylii wyraził w odpowiedzi uznanie dla stanowiska Chin, które - jak powiedział - "zachowały dystans do sprawy", i wyraził pewność, że tego stanowiska nie zmienią.

Bolsonaro wylądował w Pekinie w czwartek, ale oficjalnie jego wizyta rozpocznie się następnego dnia, od spotkania z prezydentem Xi Jinpingiem i premierem Li Keqiangiem.

Od 2009 roku Chiny są największym partnerem handlowym Brazylii. Wymiana handlowa między nimi wyniosła w 2018 roku 98,9 mld dolarów, a od stycznia do września roku bieżącego 70 mld dolarów.

Prezydent Brazylii składa wizytę w Chinach w sytuacji, gdy w ciagu pierwszych dziewięciu miesięcy jego rządów uległ gwałtownemu pogorszeniu bilans brazylijskiej wymiany handlowej z zagranicą. Do końca września deficyt wzrósł w porównaniu z tym samym okresem roku ubiegłego o 83,4 proc. - ogłosił w czwartek brazylijski bank centralny. W ciągu ostatnich 12 miesięcy, do końca września, osiągnął on wysokość 37,4 mld dolarów, co stanowi odpowiednik ponad 2 proc. brazylijskiego PKB.

>>> Czytaj też: Rosja powróciła na Bliski Wschód. To Ameryka, wycofując się z regionu, otworzyła te drzwi [OPINIA]