Władze organizacji Societat Civil Catalana, która zorganizowała wydarzenie, poinformowały, że dojazd do Katalonii wielu uczestników protestu uniemożliwiły blokady, które próbowali organizować na drogach separatyści. Najwięcej z nich pojawiło się rano w rejonie miasta Tarragona.

Kilkadziesiąt tysięcy przeciwników separatyzmu apelowało podczas wiecu w Barcelonie do władz Katalonii o odstąpienie od działań prowadzących do próby odłączenia regionu od Hiszpanii. Żądano też potępienia zamieszek, jakie wybuchły tam 14 października po skazaniu przez Sąd Najwyższy w Madrycie dziewięciu secesjonistycznych polityków na kary od 9 do 13 lat więzienia. Byli oni oskarżeni o zorganizowanie nielegalnego referendum niepodległościowego w regionie w 2017 r.

"Nie chcemy dzielenia katalońskiego społeczeństwa. Nie chcemy przemocy. Też jesteśmy Katalończykami i domagamy się od autonomicznego rządu Katalonii zakończenia polityki służącej separatyzmowi" - tłumaczyła Sociedad Civil Catalana.

Manifestacja w Barcelonie zgromadziła wielu polityków ugrupowań centroprawicowych reprezentowanych w Kongresie Deputowanych, takich jak Partia Ludowa, Ciudadanos czy Vox. Większość uczestników zgromadzenia pojawiło się z flagami Hiszpanii. Skandowano też hasła przeciwko separatystom oraz regionalnemu rządowi Quima Torry.

Reklama

Trwające od 14 do 21 października zamieszki w Barcelonie doprowadziły do strat przekraczających 2,7 mln euro; w całym regionie wyniosły one ponad 7 mln euro.

Z informacji MSW Hiszpanii wynika, że za zamieszkami w Katalonii stoi grupa około 400 separatystycznych aktywistów. Część z nich związana jest z radykalną organizacją Rady Obrony Republiki (CDR), która domaga się natychmiastowego ogłoszenia niepodległości Katalonii. W sobotę wieczorem członkowie tej organizacji doprowadzili do kolejnych zamieszek w Barcelonie.

Tego dnia szef autonomicznego rządu Katalonii wezwał po raz kolejny premiera Hiszpanii Pedro Sancheza do rozmów na temat możliwości rozwiązania kryzysu w Katalonii. Torra zaznaczył jednak, że "nie ma już odwrotu" od działań dążących do rozpisania kolejnego referendum niepodległościowego w Katalonii. Rząd Sancheza odmawia możliwości organizacji takiego plebiscytu.

Z Barcelony Marcin Zatyka (PAP)