Autorzy artykułu David M. Herszenhorn i Jacopo Barigazzi ocenili, że nowi liderzy UE, szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen i przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel, musieli uciec się do mętnych sformułowań, aby ukryć swoje niepowodzenie, jeśli chodzi o przekonanie wszystkich 27 krajów unijnych do przyjęcia ambitnego nowego celu, jakim jest neutralność klimatyczna do 2050 roku.

"Polska, największa z najszybciej rozwijających się gospodarek UE w ostatnich latach, zbuntowała się w sprawie nowego celu. Ale zamiast przyznać się do oczywistej porażki - biorąc pod uwagę, że Rada musi podejmować takie decyzje jednomyślnie - szefowie państw i rządów poparli cel ogólnounijny, jednocześnie przyznając Polsce wyjątek i zapowiadając, że powrócą do tej kwestii na szczycie przywódców w czerwcu" 2020 roku - pisze Politico.

Portal zwraca uwagę, że szef Rady Europejskiej miał problemy, aby na konferencji prasowej wytłumaczyć sprzeczność jaka wynika z tego, że z jednej strony UE twierdzi, że ma porozumienie, a z drugiej przyznaje, że w czerwcu trzeba będzie ponownie powrócić do tej kwestii, z nadzieją na włączenie do celu Polski.

Herszenhorn i Barigazzi podkreślili, że choć decyzja Rady Europejskiej skutecznie zobowiązuje UE do osiągnięcia celu neutralności klimatycznej, nawet jeśli Polska byłaby poza nim, to w rzeczywistości taki scenariusz bardzo prawdopodobnie zniweczyłby wysiłki Wspólnoty z powodu ogromnych dodatkowych kosztów, które musiałyby ponieść inne kraje i z powodu niekorzystnych skutków dla ich branż i przedsiębiorstw.

Reklama

>>> Czytaj też: Szczyt UE: Finlandia osiągnęła mniej, niż oczekiwano. Padł cel "przez opór Polski"