„Przez dwa lata Estonia będzie zasiadać przy najtrudniejszym stole negocjacyjnym na świecie. Dzięki temu Estonia staje się większa, niż pozwalają na to jej terytorium, populacja, czy PKB” – powiedziała w środę prezydent Kersti Kaljulaid po uroczystym podniesieniu flagi Narodów Zjednoczonych przed pałacem prezydenckim w Tallinie.

Kaljulaid zwróciła uwagę, że Estonia jest „równoprawnym państwem w złożonej i delikatnej międzynarodowej rodzinie”. „Będziemy opowiadać się za porządkiem międzynarodowym, opartym na podstawowych wartościach i prawie międzynarodowym, bez których my oraz wiele innych krajów i narodów nie miałoby swojego miejsca w świecie” – podkreśliła prezydent.

Minister spraw zagranicznych Estonii Urmas Reinsalu, cytowany przez estońskiego nadawcę informacyjnego ERR, oznajmił, że członkostwo w RB ONZ służy narodowym interesom Estonii i pozwala jej wnieść wkład w rozwiązywanie światowych konfliktów środkami dyplomatycznymi. Szef MSZ zwrócił także uwagę, że korzyści z członkostwa w RB ONZ wykraczają poza lata 2020-2021, „ponieważ dają możliwość Estonii podniesienia jej rangi, poszerzenia obszarów komunikacji i zdobycia przez krajowych dyplomatów profesjonalnych umiejętności”. Przyznał, że udział w Radzie zwiększa także poziom bezpieczeństwa kraju.

Licząca około 1,3 mln mieszkańców Estonia starała się o pierwsze w historii tego kraju członkostwo w RB ONZ od 2005 roku. Oprócz tego bałtyckiego państwa w gronie niestałych członków Rady od 2020 roku zasiadać będą także przedstawiciele Nigru, Tunezji, Wietnamu oraz karaibskiego państwa Saint Vincent i Grenadyny. Pięć nowych krajów w Radzie zastąpiło Polskę, Wybrzeże Kości Słoniowej, Kuwejt, Peru i Gwineę Równikową, którym z końcem 2019 roku upłynęła kadencja w Radzie.

Reklama

W RB zasiada łącznie 15 państw, w tym pięciu stałych członków – Chiny, Francja, Rosja, Stany Zjednoczone i Wielka Brytania. Kadencje pozostałych pięciu niestałych członków Rady - Belgii, Dominikany, Niemiec, Indonezji i RPA zakończą się w tym roku.

Przemysław Molik (PAP)