"Nie jest jeszcze jasne, czy wszyscy będą się trzymać wynegocjowanych postanowień. Jednak sam fakt, że doszło do spotkania na szczycie, jest międzynarodowym sukcesem Niemiec" - ocenia tabloid "Bild", zastrzegając równocześnie, że szczyt był konieczny z powodu długich lat zaniedbań.

"Niemcy nie zaangażowały się w konflikt w Libii i przyglądały się jak kraj ten staje się polem bitwy. Tymczasem Libia jest głównym krajem tranzytowym dla uchodźców i migrantów w drodze do Europy. Bogatym w ropę państwem, które prezydenci Turcji (Recep Tayyip) Erdogan i Rosji (Władimir) Putin dawno podzielili między sobą" - konkluduje najpoczytniejszy niemiecki dziennik.

Zgodnie z ustaleniami niedzielnego szczytu poświęconego Libii, w którym udział wzięli przedstawiciele 16 państw i organizacji międzynarodowych, embargo ONZ na dostawy broni do tego kraju ma być przestrzegane i monitorowane, a militarne wsparcie dla stron konfliktu wstrzymane. Uczestnicy konferencji zaapelowali też o rozbrojenie i demobilizację walczących oddziałów.

"Frankfurter Allgemeine Zeitung" przypomina, że dziewięć lat temu kanclerz Angela Merkel musiała usprawiedliwiać się przed Francją i Wielką Brytanią, że Niemcy nie wzięły udziału w interwencji w Libii i obaleniu dyktatury Muammara Kadafiego. "Ówczesna wstrzemięźliwość pomogła jednak wzmocnić reputację niemieckiego rządu w regionie, dzięki czemu kanclerz (...) zyskała zaufanie wszystkich stron biorących udział w berlińskich negocjacjach" - ocenia dziennik i dodaje, że Niemcy wzięły teraz na siebie większą odpowiedzialność za przyszłość Libii.

Reklama

Berliński "Tagesspiegel" odnotowuje pozytywne reakcje z Unii Europejskiej i z innych stron świata. "Pokazuje to, że niemiecka polityka zagraniczna faktycznie osiągnęła sukces. Nie jest to jednak dowód na brak skuteczności siły militarnej. Odpowiedzialność polityczna, którą Berlin wziął na siebie, nie kończy się na konferencji. Jeśli UE zostanie poproszona o pomoc w misji stabilizacyjnej lub monitorowanie embarga na broń, Bundeswehra będzie musiała również wykonać swoją część zadania" - postuluje stołeczny dziennik.

Opiniotwórczy regionalny dziennik "Neue Osnabruecker Zeitung" konstatuje, że wojna domowa w Libii może zostać zakończona tylko wtedy, gdy kraje, które się w nią angażują - czy to dostarczając broń i najemników, czy to pociągając za sznurki - podejmą odpowiednią decyzję.

"Rosja, Turcja, Arabia Saudyjska, ale także Egipt i Francja muszą teraz udowodnić, że są gotowe poddać się większej kontroli. Oznacza to dla nich rezygnację z realizacji własnych interesów" w Libii - puentuje gazeta.

Z Berlina Artur Ciechanowicz (PAP)