Jak zapewnił Pinkas, trzech studentów, którzy wrócili z Wuhan i są na obserwacji w Wolskim Szpitalu Zakaźnym w Warszawie, czuje się dobrze. "Prawdopodobnie dwójka z nich wyjdzie dzisiaj ze szpitala. Będziemy jeszcze jednego (studenta - PAP) obserwować" - dodał. Zaznaczył, że jest to działanie ostrożnościowe. "Musimy dmuchać na zimne. Takie są procedury. Jesteśmy przekonani, że nic złego się nie wydarzy. Chłopcy nie przywieźli nam koronawirusa" - powiedział.

Pinkas wyjaśnił, że do Polski przyleciało trzech studentów, a wcześniej czterech. Siedmiu natomiast pozostaje jeszcze w Wuhan. Grupa była na wymianie studenckiej. Główny Inspektor Sanitarny dodał też, że z tymi, którzy zostali, służby dyplomatyczne mają stały kontakt. "Będziemy próbowali, by znaleźli się oczywiście w Polsce" - powiedział.

Studentom wykonano konieczne badania - m.in. zdjęcie RTG klatki piersiowej. Na bieżąco też mają mierzoną temperaturę. Główny Inspektor Sanitarny przypomniał, że okres inkubacji wirusa to kilka dni i w przypadku wystąpienia choroby związanej z koronawirusem leczy się ją wyłącznie objawowo. "Nie mamy środków przeciwwirusowych skutecznych, nie ma też szczepionki" - zaznaczył.

Jak uspokoił, w przypadku dwudziestokilkuletnich osób choroba nie powinna być groźna. Niebezpieczna natomiast bywa dla osób z deficytami zdrowotnymi, starszymi, z chorobami przewlekłymi.

Reklama

Główny Inspektorat Sanitarny poinformował w nocy z soboty na niedzielę, że grupa studentów, którzy przez Dubaj przylecieli do Warszawy z Chin została skierowana na obserwację w szpitalu specjalistycznym. Jest to związane z rozprzestrzenianiem się wirusa 2019-nCoV. Pinkas doprecyzował, że część studentów, którzy przebywali na wymianie studenckiej w Wuhan, gdy tylko dowiedzieli się o zagrożeniu przedostali się pociągiem do Pekinu, następnie samolotem do Polski. "Kilku studentów tak zostało. Mamy z nimi stały kontakt i będziemy próbowali, by znaleźli się w Polsce" - zapewnił. (PAP)

autorka: Klaudia Trochała