Wybory parlamentarne, zaplanowane na 21 lutego, odbędą się w czasie wzmożonych napięć między Teheranem a Waszyngtonem, ocenianych jako największe od czterech dekad.

Rada Strażników Konstytucji, 12-osobowy organ rządowy, którego zadaniami są m.in. nadzór nad wyborami i zatwierdzanie kandydatów na członków parlamentu, wykluczyła ponad 7 tys. osób spośród 14 tys., które w grudniu zgłosiły się do udziału w wyborach parlamentarnych. Większość z nich to kandydaci o poglądach reformatorskich i umiarkowanych. Było wśród nich także 90 obecnych parlamentarzystów. Jak pisze Associated Press, politycy umiarkowani i reformatorzy opowiadają się za poprawą więzi z Zachodem.

We wtorek prezydent Iranu Hasan Rowhani podczas obchodów rocznicy rewolucji islamskiej z 1979 roku wzywał tłumy zebrane na wiecu w Teheranie do wzięcia udziału w wyborach. Jak pisze agencja AP, głosowanie jest uważane za sprawdzian popularności stosunkowo umiarkowanego i proreformatorskiego bloku, na którego czele stoi Rowhani, a wysoka frekwencja będzie postrzegana jako wotum zaufania dla szyickiej teokracji w Iranie.

Skład obecnego 290-osobowego parlamentu wybrano w 2016 roku.

Reklama

Stosunki między USA a Iranem pogorszyły się po amerykańskim ataku na międzynarodowym lotnisku w Bagdadzie, w wyniku którego zginął m.in. irański generał Kasem Sulejmani, dowódca elitarnej irańskiej jednostki Al-Kuds. (PAP)