"Obywatele Hamburga pokazali, za czym opowiada się klasa średnia. Za centrum, tam, gdzie jest rozsądek, odpowiedzialność i niezawodność. SPD wciąż może wygrywać wybory. Musi jednak odciąć się od całego socjalistycznego nonsensu, jak wywłaszczenia i nacjonalizacja. Czyli musi być przeciwieństwem tego, co reprezentują współprzewodniczący SPD Saskia Esken i Norbert Walter-Borjans na poziomie federalnym" - analizuje "Die Welt".

Berlińskiemu dziennikowi wtóruje "Landeszeitung" z Lueneburga w Dolnej Saksonii.

"Mimo strat SPD pozostaje największą siłą nad Łabą. Sukces lidera socjaldemokratów w Hamburgu Petera Tschentschera ma wiele źródeł. Przede wszystkim nie zaszkodziło mu zdystansowanie się wobec centrali SPD w Berlinie. Ale wyborcy w Hamburgu przede wszystkim dobrze oceniają jego przyjazny kurs wobec biznesu, doprawiony wyrazistą szczyptą +zielonej polityki+ oraz jednoznacznie antyfaszystowską postawę. Tschentscher może i najprawdopodobniej nadal będzie rządził w koalicji z Zielonymi" - przewiduje gazeta.

"Mittelbayerische Zeitung" z Ratyzbony uznaje, że możliwość kontynuacji czerwono-zielonej koalicji to osobista zasługa "nierzucającego się w oczy" Tschentschera.

Reklama

"Były lekarz zaaplikował SPD właściwe leczenie: odcięcie się od duetu stojącego na czele socjaldemokratów na szczeblu federalnym. Centrala SPD nie odgrywała w wyborach w Hamburgu żadnej roli. Nowy stary burmistrz Hamburga pokazał, że SPD jeszcze może wygrywać" - konstatuje bawarska gazeta.

Według oficjalnych cząstkowych wyników niedzielnych wyborów landowych w Hamburgu SPD zdobyła w nich 39 proc. głosów. Na Zielonych zagłosowało 24,2 proc. wyborców. Na trzecim miejscu, z najgorszym w Hamburgu wynikiem w swojej historii, znalazła się CDU - 11,2 proc. Lewica uzyskała 9,1 proc. Na prawicowo-populistyczną Alternatywę dla Niemiec (AfD) głosowało 5,3 proc. mieszkańców Hamburga. Na liberalną FDP - 5 proc.

Z Berlina Artur Ciechanowicz (PAP)