Wszyscy martwią się tzw. złym kredytami, ale co z setkami aktywów tzw. II i III poziomu o wartości miliardów dolarów, które posiadają obecnie banki? – rozważa w felietonie dla Bloomberga Elisa Martinuzzi.
ikona lupy />
Wartość ryzykownych aktywów dla poszczególnych banków / Bloomberg

Banki twierdzą, że są w znacznie lepszej formie niż przed wybuchem kryzysu finansowego z 2008 roku. Obecnie, gdy globalna kwarantanna dewastuje produkcję, pożyczkodawcy mogą stać się „lekarzami gospodarki”, jak określił je jeden z przedstawicieli tej branży. To prawda, że banki mają większe kapitałowe bufory i lepszy dostęp do finansowania niż 12 lat temu. To jak mądrze prowadzili własne handlowe działalności dopiero się jednak okaże.

Dość duża część największych europejskich banków weszła właśnie w największą recesję od czasu drugiej wojny światowej, „siedząc” na ogromnych stosach złożonych, ryzykownych aktywów, których wartość godziwą trudno jest ustalić. To tak zwane aktywa II i III poziomu, które „wyleciały w powietrze” w 2008 roku.

Wyceny aktywów II poziomu ˗ głównie pozagiełdowych instrumentów pochodnych i trudnych do upłynnienia akcji ˗ dokonuje się na podstawie obserwowalnych miar zewnętrznych, takich jak cena podobnych instrumentów znajdujących się w rynkowym obrocie. Aktywa III poziomu to najmniej płynne instrumenty wyceniane w oparciu o powszechnie stosowane przez uczestników rynku techniki, których założenia nie bazują na informacjach pochodzących z aktywnego rynku. W przeciwieństwie do aktywów I poziomu, które mają łatwo dostępne rynkowe ceny, przy ustalaniu odpowiedniego stopnia ekspozycji [na mniej bezpieczne aktywa – przyp. red.] inwestorzy muszą polegać na wewnętrznych modelach banków i własnej ocenie. Godziwa wartość poszczególnych instrumentów może bardzo często różnić się między poszczególnymi firmami.

Reklama

Całkowity rozmiar puli ryzykownych aktywów (o wartości kilkuset miliardów dolarów) znajdujących się w wielu największych bankach przyciąga uwagę. Wielokrotnie przekracza kapitał kredytodawców. Weźmy Deutsche Bank: wartość aktywów poziomu II i III przewyższa w nim ponad 11-krotnie wartość kapitału podstawowego Tier 1. W przypadku brytyjskiego Barclays to „nieśmiała” 11-krotność, w przypadku francuskiego Societe Generale to siedmiokrotność, a w przypadku szwajcarskiego Credit Suisse ośmiokrotność.

ikona lupy />
Ryzykowne aktywa w brytyjskich i szwajcarskich bankach / Bloomberg

Chociaż wiele już napisano na temat nieuchronnego nagromadzania złych kredytów w czasie spadku koniunktury spowodowanego pandemią Covid-19, należy wziąć pod uwagę również stosy swapów stóp procentowych oraz obligacji zabezpieczonych długiem (CDO). Podczas ostatniego rynkowego pogromu wszystkie kategorie głównych aktywów zostały przewrócone do góry nogami. Amerykańskie akcje doświadczyły rekordowej prędkości bessy, dolar gwałtownie zyskał na wartości, a bezpieczne aktywa takie jak rządowe obligacje doznały wstrząsu.

To, jak radziły sobie ryzykowne aktywa banków w okresie bezprecedensowego zamieszania pozostaje dla osób z zewnątrz w sferze domysłów. Wszystkie banki z powyższej tabeli odmówiły komentarza w tej sprawie. Jeden z dyrektorów, który poprosił o zachowanie anonimowości, powiedział, że salda aktywów i pasywów banków z poziomu II i III mogły wzrosnąć w poprzednim kwartale, co byłoby pozytywnym sygnałem tego, że inwestycje zabezpieczające były w okresie zawirowań dobrze wykorzystywane.

Spadek długoterminowych stóp procentowych spowodowałby na przykład wzrost obecnej wartości wieloletnich instrumentów pochodnych, które zamieniłyby stopy ze stałych na zmienne. Instrumenty pochodne stopy procentowej zwykle stanowią większość portfeli i mogą kompensować spadki cen akcji i pożyczek (Pomimo tego niektóre inwestycje hedgingowe mogłyby podnieść stopy procentowe i inflację, więc mogłyby być mocno na minusie).

Mniej mile widziane jest to, że banki będą prawdopodobnie musiały przesuwać aktywa wraz ze wzrostem trudności ich wyceny z drugiego na trzeci poziom. Niektóre mogą zadecydować, że dające się zaobserwować miary z okresu od połowy do zakończenia lutego są wystarczające, aby utrzymać w pierwszym kwartale cześć aktywów na drugim poziomie. Każdy bank ma swój własny model. Lehman Brothers przeniósł rzekomo papiery wartościowe zabezpieczone hipotekami i inne aktywa z poziomu 2 na 3 w 2008 roku w celu podniesienia ich wartości.

Rynek stał się bardzo sceptycznie nastawiony do tych instrumentów podczas kryzysu finansowego. Z przeprowadzonego w 2015 r. badania, które zostało opublikowane przez Journal of Accounting and Public Policy wynika, że inwestorzy wycenili w 2008 roku aktywa poziomu II III odpowiednio na 85 i 79 centów na każdego dolara. Jeszcze większym problemem dla banków posiadających duże zapasy aktywów z poziomu II jest to, że analiza Wharton Research Scholars pokazała, że zostały one w czasie kryzysu jeszcze bardziej przecenione niż mniej przejrzyste aktywa z niższego poziomu.

Inwestorzy powinni przyjrzeć się temu, jak często banki obracają swoimi aktywami z trzeciego poziomu. Z raportu firmy analitycznej Berenberg opublikowanego w zeszłym tygodniu wynika, że francuskie BNP Paribas, Credit Agricole i SocGen miały najniższy obrót instrumentami trzeciego poziomu spośród wszystkich przebadanych 12 banków. Oznacza to prawdopodobnie, że ich aktywa są bardziej „lepkie” i trudniejsze do sprzedania (niż aktywa konkurencji – przyp. red.). Credit Suisse miał najwyższy obrót wśród badanych banków.

Francuskie banki, Credit Suisse, Barclays oraz Deutsche Bank mają aktywa należące do III poziomu o takiej samej wartości (jeśli nie większej) co Citigroup oraz Bank of America, których handlowe oddziały są znacznie większe niż wspomnianej konkurencji.

Europejska Rada ds. Ryzyka Systemowego, czyli organ UE monitorujący poziom stabilności systemu finansowego, również dostrzegła ryzyko związane z aktywami II i III poziomu (w szczególności związane z perspektywą „oportunistycznych działań” menedżerów i przeszacowywania aktywów). „Jeśli kilka banków jednocześnie doświadczyłoby trudności w okresie ostrej wrażliwości systemu finansowego, to rynkowe obawy mogłyby rozprzestrzenić się na politykę makroostrożnościową i zachwiać finansową stabilnością” – ostrzegł lutowy raport Rady.

Co więcej, banki nie muszą już stosować filtrów, które chroniły je w erze kryzysu finansowego przed zmianami wartości godziwej aktywów przeznaczonych na sprzedaż. Bez zastosowania owych filtrów zyski i straty wartości godziwej są bezpośrednio ujmowane w oświadczeniach o dochodach banków, nawet jeśli do nich faktycznie nie doszło. I jak zauważyliśmy wspólnie z moim kolegą Ferdinando Giugliano, znaczące ryzyko może dotyczyć małych banków, które mogą być relatywnie mniej przejrzyste w zakresie ujawniania informacji nt. aktywów II i III poziomu.

Równie niepokojąca jest powszechna wiara w praktyki zarządzania ryzykiem banków, zwłaszcza odkąd regulatorzy zaczęli rozluźniać przepisy w tym zakresie z powodu pandemicznego kryzysu. Jednolity Mechanizm Nadzorczy (system nadzoru finansowego, złożony z Europejskiego Banku Centralnego i właściwych organów krajowych uczestniczących państw członkowskich UE – przyp. red.) zaobserwował w przeprowadzonym w 2019 roku przeglądzie pogorszenie jakości wewnętrznego zarządzania w bankach, w szczególności wśród największych pożyczkodawców.

Plany regulatorów dotyczące rozwiązania wspomnianego problemu za pomocą wprowadzenia nowego zestawu zasad kapitałowych dla biur handlowych (znanego jako Fundamental Review of the Trading Book) zostały przesunięte o dwanaście miesięcy na styczeń 2023 roku jako część odpowiedzi na kwarantannę wywołaną koronawirusem. Do tego czasu może stać się rażąco oczywiste, jak sprytnie banki radziły sobie z zarządzaniem kryzysem.

>>> Polecamy: Banki mają się świetnie. Na początku tego roku zarobiły dużo więcej niż w poprzednim