De Blasio oznajmił, że w zależności od rozwoju sytuacji, w tym wskaźników zakażeń, ograniczenia łączące się z pandemią Covid-19 mogą ulec złagodzeniu do maja lub czerwca. Jeśli jednak zajdzie taka potrzeba przepisy, które dotyczą - na przykład - dystansu społecznego, mogą być w każdej chwili nawet bardziej zaostrzone.

„Jeśli nie zrobimy czegoś dobrze lub jeśli krzywa (zakażeń) pójdzie w górę, być może będziemy musieli zaostrzyć ograniczenia. Nikt tego nie chce, ale musimy być szczerzy, to może być realna możliwość” – przyznał burmistrz.

Przekonywał, że każdy krok w kierunku poluzowania społecznych zasad utrzymywania dystansu wymagałaby od nowojorczyków przestrzegania obowiązujących przepisów.

W trakcie czwartkowej konferencji prasowej de Blasio powiadał, że nawet jeśli nowojorczycy najprawdopodobniej do maja pozostaną objęci surowymi ograniczeniami, on sam i urzędnicy miejscy zaczęli już rozważać plany powrotu do normalności.

Reklama

„Możemy powiedzieć, że nadszedł czas, aby bardzo otwarcie rozpocząć planowanie następnego etapu” – wyjaśnił de Blasio.

W opinii dziennika „New York Times” uwagi burmistrza odzwierciedlały ostrożny optymizm władz demonstrowany w ostatnich dniach. Mimo że liczba zgonów w regionie wzrosła, spadała liczba hospitalizacji.

De Blasio podkreślił, że przed złagodzeniem restrykcji miasto zwróci uwagę na trzy aspekty. Wielkość odsetka pozytywnych testów na obecność SARS-Cov-2, liczbę przyjęć do szpitali z powodu podejrzenia choroby oraz liczbę pacjentów na oddziałach intensywnej terapii.

Według Burmistrza miasto nie będzie w stanie złagodzić obostrzeń, dopóki nie będą szerzej dostępne testy na obecność wirusa, a władze miejskie lepiej rozumieć zasad jego rozprzestrzeniania.

„Potrzebujemy wielu testów. Potrzebujemy przyspieszenia działania rządu federalnego, musimy to zrobić szybko” – apelował, dodając, że każdy scenariusz powinien uwzględniać, aby maksymalnie wiele osób pracowało przez długi czas z domu.

Z ponad 81800 potwierdzonymi przypadkami koronawirusa w czwartek rano miasto pozostaje w centrum pandemii COVID-19. Zgodnie z szacunkami Johns Hopkins University w Nowym Jorku zarejestrowano ponad połowę wszystkich przypadków w całym stanie i prawie tyle, co w Chinach.

De Blasio wezwał nowojorczyków do zgłaszania, gdy widzą, że inni nie przestrzegają zasad dystansu społecznego. Sięgając do retoryki wojennej nawoływał, aby mieszkańcy zachowywali się w trakcie epidemii jakby walczyli na pierwszej linii frontu z wirusem.

„W tej chwili wróg jest chorobą. Terrorysta jest chorobą. A jeśli coś zobaczysz, zadzwoń natychmiast. Zagęszczenie pomaga w rozwoju tej choroby, a kiedy ludzie nie utrzymują społecznego dystansu, choroba się wzmaga” – argumentował de Blasio.

Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)