Komunistyczne Chiny sprzeciwiają się członkostwu Tajwanu w WHO, ponieważ uważają go za zbuntowaną prowincję ChRL. Wykluczenie Tajwanu z tej organizacji rozzłościło demokratycznie wybrane władze w Tajpej, które oceniają, że wytworzyło to lukę w globalnej walce z pandemią i zagroziło zdrowiu mieszkańców wyspy.

Minister Czen powiedział zagranicznym dziennikarzom, że Tajwan liczy na odpowiedni dostęp do WHO. „Tajwan chce informacji z pierwszej ręki. Informacje z drugiej ręki opóźniają wszelkie podejmowane przez nas działania i zniekształcają naszą ocenę epidemii” - zaznaczył.

„Jeśli jednak będziemy mogli otrzymywać informacje z pierwszej ręki (...), zobaczymy cały obraz i będziemy mogli szybko reagować, tworząc różne systemy czy przepisy (…) aby Tajwan nie stał się luką” w prewencji epidemicznej – dodał.

Władze Tajwanu zarzucają WHO, że publikowała błędne liczby zakażeń koronawirusem na wyspie, ignorowały prośby o informacje i ulegały presji Chin, by ingerować w tajwańskie apele o pomoc. WHO i Chiny twierdzą natomiast, że Tajwan otrzymał potrzebną pomoc. Pekin uznaje się za jedynego legalnego przedstawiciela 23 milionów Tajwańczyków na arenie międzynarodowej, z czym nie zgadzają się władze wyspy.

Reklama

Tajwan stara się o możliwość uczestnictwa, w charakterze obserwatora, w zaplanowanym na maj wirtualnym zebraniu najwyższego organu decyzyjnego WHO, Światowego Zgromadzenia Zdrowia (WHA). Jednak według źródeł dyplomatycznych i rządowych Chiny nie zgodzą się na to – podała agencja Reutera.

Główny prawnik WHO Steven Solomon oświadczył w poniedziałek, że organizacja uznaje Chińską Republikę Ludową za „jedynego uprawnionego przedstawiciela Chin” w zgodzie z polityką ONZ od 1971 roku, a rozstrzygnięcie kwestii uczestnictwa Tajwanu należy do 194 państw członkowskich WHO.

Według władz w Tajpej rezolucja z 1971 roku, w ramach której Tajwan utracił miejsce w ONZ na rzecz ChRL, dotyczyła jedynie kwestii reprezentacji Chin, a nie Tajwanu, więc nie daje Pekinowi prawa do reprezentowania wyspy na arenie międzynarodowej.

Czen nie ujawnił, jak ocenia szanse na udział Tajwanu w wirtualnym zebraniu WHA, ale zaznaczył, że nie widzi problemu, by spróbować osiągnąć konsensus w tej sprawie. Ocenił, że świat nie powinien zamykać się w przeszłości i trzymać decyzji sprzed prawie 50 lat. „Czasy wciąż się zmieniają” - dodał, cytowany przez Reutera.

Z Kantonu Andrzej Borowiak (PAP)