Z szacunków Międzynarodowej Agencji Energetycznej dzięki globalnemu lockdownowi nawet 2,6 miliarda ton metrycznych dwutlenku węgla (8 proc. szacowanej rocznej sumy) nigdy nie zostanie wyemitowana do atmosfery. Żadne zdarzenie z historii XX wieku nie miało tak dużego wpływu na zmniejszenie emisji.

Zapotrzebowanie na energię na Zachodzie, w Chinach czy Meksyku drastycznie spadło. W chińskiej prowincji Hubei, w zależności od tygodnia, nawet o 40 proc. w porównaniu do analogicznych okresów z roku poprzedniego. W przypadku Włoch nawet do 30 proc. Analogiczne spadki dla Wielkiej Brytanii, Francji, Hiszpanii i Niemiec to około 20 proc. (w tygodniach najbardziej dotkniętych lockdownem). Globalne zapotrzebowanie na energię spadło o 6 proc., czyli siedem razy więcej niż podczas kryzysu finansowego z 2008 roku.

Niezwykle głęboki wpływ na spadek emisji ma załamanie się rynku turystycznego. Globalna ilość emisji CO2 spadła w okresie od 1 lutego do 19 marca w porównaniu do analogicznego okresu poprzedniego roku o 10 milionów metrycznych ton. Aktywność ruchu lotniczego w głównych europejskich hubach takich jak Wielka Brytania, Francja, Hiszpania i Niemcy spadła o ponad 80 proc. Dzienna liczba połączeń pomiędzy UE a USA spadła o 90 proc.

Popyt na ropę naftową zmniejszył się w związku z ograniczeniem ruchu samochodów i samolotów o 5 proc. Aktywność transportu drogowego na całym świecie spadła w porównaniu do średniej dla 2019 roku o blisko połowę.

Reklama

Jednak pandemia wpłynęła najmocniej na jakość powietrza w dużych miastach. W siedmiu największych miastach na świecie (m. in. Delhi, Sao Paulo i Nowym Jorku) tzw. pył zawieszony (aerozole atmosferyczne) PM2,5 został ograniczony o 25 do 60 proc. W przypadku Los Angeles to aż 51 proc., w przypadku Delhi 55 proc., natomiast Bombaju 42 proc.

>>> Polecamy: Pandemia uderzyła rykoszetem w klimat. Rośnie zużycie jednorazowych plastików