„Był to pierwszy weekend, podczas którego poczuliśmy, że turystyka istnieje, a turyści w dalszym ciągu wybierają góry. Jeszcze nie możemy mówić o powrocie normalnej sytuacji, jaką znamy z poprzednich lat, ale po tym weekendzie widzimy, że turyści są spragnieni wypoczynku i kontaktu z naturą” – powiedziała Wojtowicz i dodał, że niektóre obiekty hotelarskie były niemalże w całości zapełnione.

„Nie możemy powiedzieć, że przedłużony czerwcowy weekend pokrył straty w turystyce wywołane pandemią, ale dał zastrzyk do tego, żeby przetrwać w branży turystycznej pod Tatrami” – wyjaśniła.

Hotelarze i gastronomowie zwracają jednak uwagę, że turyści w większości nie stosowali się do rygorów bezpieczeństwa sanitarnego. Widać to było choćby na zatłoczonych Krupówkach, gdzie zdecydowana większość osób poruszała się bez masek, chodź deptak był całkowicie zapełniony, a turyści przemieszczali się w ramię w ramię. Podobnie było w pomieszczeniach zamkniętych, gdzie również w większości turyści nie używali masek.

„Mimo, że hotele dbały o reżim sanitarny to turyści nie zawsze go przestrzegali. Obawiamy się, że może tutaj powstać jakieś kolejne ognisko zapalne przywiezione przez turystów. Musimy być jednak bardziej asertywni i zwracać turystom uwagę i przypominać o obostrzeniach sanitarnych” powiedziała PAP Wojtowicz.

Reklama

>>> Polecamy: Minister klimatu: Chcemy aby do końca roku przyjęto specustawę offshorową

Hotelarze z Podhala obserwują, że dotychczas zainteresowanie rezerwacjami na okres wakacji nie jest zbyt duże w porównaniu do lat ubiegłych. Prezes TIG zwróciła uwagę, że turyści obserwując sytuację związaną z pandemią, z rezerwacjami będą czekać do ostatniej chwili lub będą rezerwowali noclegi tuż przed wyjazdem. W poprzednich latach o tej porze roku sporo miejsc w hotelach było już na okres wakacji zarezerwowanych.

Tragiczny czerwcowy weekend: 13 interwencji TOPR, dwie osoby zmarły

Do trzynastu wypadków doszło w miniony przedłużony czerwcowy weekend w Tatrach – podsumowali w poniedziałek działania ratownicze tatrzańscy ratownicy. Dwoje turystów zginęło pod Zawratem po tym jak nad Tatrami przeszła gwałtowana burza.

Na czerwcowy weekend - związany ze świętem Bożego Ciała - w Tatry przyjechało bardzo wielu turystów, a pogoda zachęcała do górskich wypraw.

W sobotę rano przypadkowy turysta idący z Hali Gąsienicowej na Zawrat odnalazł u wylotu Zawratowego Żlebu zwłoki mężczyzny, a kawałek powyżej zwłoki kobiety. Ratownicy na pokładzie śmigłowca przetransportowali ciała do Zakopanego. Okazało się, że ofiarami Tatr było dwoje turystów z Bydgoszczy, którzy posiadali dobre wyposażenie. Według informacji ratowników, byli to uczestnicy biegów i maratonów posiadający bardzo dobrą kondycję. Ratownicy odnaleźli ich namiot na Zawracie, przy którym znaleziono porzucone raki, czekany i rzeczy osobiste. Tej nocy nad Tatrami przechodziła burza z intensywnymi opadami deszczu i silnym wiatrem, który na Kasprowym Wierchu osiągał prędkość przekraczającą 100 km na godz. Istnieją podejrzenia, że turyści w nocy uciekali z Zawratu przed burzą i zsunęli się żlebem na dół ponosząc śmiertelne obrażenia. Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura.

Do innego nieszczęśliwego wypadku doszło w rejonie Buli pod Rysami, gdzie turystka została zraniona rakiem innego turysty w twarz i mocno krwawiła. Ratownicy desantowali się z pokładu śmigłowca w pobliżu poszkodowanej i po udzieleniu pomocy wciągnięto ją na pokład będącego w zawisie śmigłowca. Poszkodowana trafiła do szpitala.

Kolejne wypadki dotyczyły głównie poślizgnięć na śniegu i upadków oraz nagłych zachorowań.

Na kolejne dni w Tatrach przewidywane są deszcze i burze. W wyższych partiach Tatr, powyżej 1800 m n.p.m. panują trudne warunki do uprawiania turystyki. W wielu miejscach zalega twardy i zmrożony śnieg.

>>> Polecamy: Schroniska w Dolinach Kościeliskiej i Kondratowej pozostaną własnością PTTK