Dla notowań polskiej waluty, jak i dla innych aktywów, kluczowym wydarzeniem dzisiejszej sesji będzie wspomniane wyżej wystąpienie Baracka Obamy.

Początek nowego tygodnia przyniósł pogorszenie atmosfery na rynkach. Większość azjatyckich indeksów giełdowych odnotowała spadek o kilka procent (Nikkei 225 stracił 4,5%), co nie nastraja optymistycznie przed sesją europejską. Inwestorzy obawiają się o losy amerykańskich koncernów samochodowych.

Dzisiaj prezydent USA poinformuje, jakie kroki zostaną podjęte w celu rozwiązania problemów tych podmiotów. Jak wynika z wypowiedzi jednego z przedstawicieli administracji Obamy, koncerny będą prawdopodobnie musiały dokonać zmian w planach restrukturyzacji swej działalności, przedstawionych rządowi kilka tygodni temu.

Zdaniem tej osoby, ogłoszenie bankructwa przez te spółki może być dla nich najlepszym rozwiązaniem. Takiego rozwiązania boją się jednak uczestnicy rynku, dlatego też pozbywają się ryzykowniejszych aktywów.

Reklama

Ograniczane są transakcje oparte o carry trade co przyczynia się do umocnienia japońskiego jena. Kurs EUR/JPY spadł już do poziomu 128,00 natomiast USD/JPY do 96,50. Po chwilowym odreagowaniu kursy tych par walutowych mogą powrócić do spadku.

Po silnej zniżce w połowie piątkowej sesji europejskiej kurs EUR/USD doszedł do poziomu 1,3300. Podczas dzisiejszych notowań w Azji zniżka ta została pogłębiona do 1,3200. Na tym poziomie spadek wyhamował, kurs eurodolara wciąż ma jednak potencjał do zniżki przynajmniej do 1,3100.

Wzrost awersji do ryzyka na rynkach godzi w notowania złotego. Kurs EUR/PLN pokonał istotny opór 4,6000, co otworzyło drogę do większego osłabienia polskiej waluty. Dzisiaj o godz. 9.00 kształtował się on już powyżej poziomu 4,7000. Najbliższy istotny opór, który może przynajmniej chwilowo powstrzymać deprecjację złotego względem euro usytuowany jest w pobliżu poziomu 4,7500.