Najszybciej można zastrzec skradzione lub zgubione dokumenty w banku – przypomnieli w środę bankowcy. Informacja trafia do systemu „dokumenty zastrzeżone” w ciągu dziesięciu minut. W dodatku zastrzeganie dokumentów w bankach dostępne stało się nie tylko dla klientów tych instytucji, lecz także dla osób, które konta nie mają. A tych jest w Polsce ponad 30 proc. wśród osób powyżej 15 roku życia – przypomina prezes Związku Banków Polskich Krzysztof Pietraszkiewicz.

„Wchodzimy w finalną fazę budowy informacji gospodarczej w Polsce, nie tylko dla sektora finansowego, także dla całego obrotu gospodarczego. To powinien być powszechny antyoszukańczy system blokujący” – podkreślał podczas środowej konferencji prasowej prezes ZBP. Krzysztof Pietraszkiewicz dodaje, że udostępnienie zastrzegania dokumentów w bankach także klientom niebankowym jest bardzo ważne, ponieważ złodzieje często upatrują sobie ofiary właśnie wśród osób niekorzystających z banków, zaskakiwanych potem wezwaniami do spłaty kredytu, którego nigdy nie zaciągały. Podkreśla też, że podmioty korzystające z możliwości weryfikacji dokumentów klientów będą bardziej wiarygodne.

Na razie wszyscy, w tym klienci niebankowi, mogą zgłaszać utratę dokumentów w ok. 1000 placówek należących do AIG Banku, BGŻ, Banku Polskiej Spółdzielczości, Banku Pocztowego, Kredyt Banku, Mazowieckiego Banku Regionalnego i zrzeszonych banków spółdzielczych, BA WBK, Getin Banku, Invest Banku i Societe Generale. Brakuje na tej liście największych: Pekao SA i PKO BP, ale prezes Pietraszkiewicz przekonuje, że grupa banków dostępnych także dla klientów niebankowych będzie się powiększać.

Banki postanowiły pomóc same sobie, żeby na skradzione dokumenty nikt nie wyłudzał kredytów. Tylko w ubiegłym roku klienci banków zastrzegli ponad 110 tys. dokumentów. Ale, jak przekonuje prezes Pietraszkiewicz, możliwość sprawdzenia czy dowód, paszport, prawo jazdy nie zostały skradzione, jest ważna dla wszystkich – od operatorów telekomunikacyjnych, dostawców Internetu, handlowców, hoteli, wypożyczalni, firm pożyczkowych – do notariuszy. Zdarzały się bowiem przypadki np. sprzedaży domu, wbrew woli i wiedzy właściciela, na podstawie aktu notarialnego i skradzionego dowodu. Teraz bankowcy chcą swój jedenastoletni już system udostępnić wszystkim zainteresowanym.

Reklama
Codziennie 60 prób oszustwa z cudzym dokumentem w ręku

„Każdego dnia odnotowujemy 60 przypadków posługiwania się cudzymi dokumentami. Pojawia się coraz więcej niewielkich kredytów, które nie wymagają zbyt wielu sprawdzeń” - mówi Mariusz Sokołowski, rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji. Zwraca uwagę, że co prawda wzrasta liczba dokumentów zastrzeżonych, ale też spada liczba przestępstw związanych z używaniem skradzionych dokumentów. Mariusz Sokołowski przyznaje, że znacznie szybciej można przekazać informację o utracie dokumentów przez bank niż przez policję, choć oczywiście taki fakt należy zgłosić również policji. Jednak banki są podłączone do systemu zastrzeżonych dokumentów i mogą w ciągu kilku minut pomóc okradzionym. Przy tym – co od razu wyjaśniają bankowcy – nie jest łatwo zrobić nieprzyjemny żart znajomym i zastrzec ich dokumenty. Trzeba jednak umieć podać numer dowodu czy paszportu (i dlatego warto mieć gdzieś zapisane te dane, bądź posiadać ksero), a przynajmniej przyjść z osobą znajomą, która poświadczy tożsamość okradzionego.

Elżbieta Piórkowska ze Związku Banków Polskich przypomina, że system zastrzegania dokumentów funkcjonuje od 11 lat i zgromadzono w nim ponad 1,8 mln informacji o dowodach, paszportach, czy kartach stałego pobytu. „Ten system pozwolił już uniknąć co roku kilkuset milionów złotych strat” – podkreśla. Wyjaśnia też, że osoba zgłaszająca się do banku z zastrzeżeniem dokumentów podpisuje zgodę na udostępnienie informacji o tym fakcie wszystkim, którzy korzystają z bazy danych. Dzięki temu informacje mogą być przetwarzane. Policja tego nie robi, dlatego właśnie łatwiej i szybciej można się zabezpieczyć przed konsekwencjami utraty dokumentów w banku.

Według danych policji, o ile jeszcze w 2003 r. zanotowano ponad 33,7 tys. przypadków posługiwania się dokumentami innej osoby, o tyle w 2007 r. takich zdarzeń było ponad 22 tys. Spada również liczba podrabianych dokumentów tożsamości – między 2003 a 2006 takich przypadków zdarzało się od ponad 36 tys. do prawie 43,5 tys. (w 2004), o tyle w 2007 r. policja zanotowała 33,8 tys. podrobionych dokumentów tożsamości.

Anna Lach