Słabsze notowania w Europie wynikają z fatalnego odczytu indeksu Ifo za lipiec, który spadł do najniższego poziomu od ataków na World Trade Center w 2001 r. W centrum zainteresowania pozostaje ropa naftowa, która po wczorajszej przecenie i dzisiejszym początkowym spadku zaczęła nieco rosnąć. Wczoraj w Ameryce już było widać, że sama zniżka notowań paliw nie wystarcza do windowania cen akcji. Atmosferę psuł wyraźny wzrost rentowności obligacji, który jest odbiciem powracających coraz mocniej obaw przed podwyżkami stóp procentowych. Na naszym rynku odwrócił się dziś trend spadkowy złotego, jaki trwał w ostatnich dwóch dniach.

Po trzech dniach, gdzie praktycznie nie mieliśmy publikacji żadnych ważniejszych danych makroekonomicznych, dziś poznamy wielkość czerwcowej sprzedaży i ceny domów na rynku wtórnym w USA. Zapewne zdeterminują one sesję w Ameryce. Oczekiwany jest niewielki spadek w porównaniu z majem. W kontekście utrzymującej się nadpodaży domów i obaw przed dalszym spadkiem ich wartości dzisiejsze informacje będą cenną wskazówką dotyczącą tego, czy można liczyć na poprawę sytuacji na rynku nieruchomości w USA.

Wzrost na naszym parkiecie z ostatnich pięciu dni był najsilniejszym takim ruchem od dwóch lat. Wynika to ze skali wcześniejszej przeceny. Tak nagłe zwroty są charakterystyczne raczej dla trendów spadkowych, więc wciąż podchodzimy do obecnej poprawy koniunktury dość sceptycznie. Prawdopodobnie po tym, jak wraz ze zniżką poniżej 40 tys. pkt WIG wypełnił zasięg ruchu wynikający z tworzonej od połowy stycznia do początków sierpnia formacji trójkąta, teraz rynek na pewien czas może znalazł punkt równowagi, ale nie sądzimy, by był to koniec trudnych czasów dla posiadaczy akcji.

Katarzyna Siwek
Expander
Reklama