Kontrakty terminowe na ropę naftową potaniały ponad 20 proc. w porównaniu z historycznym rekordem z początku lipca. W Nowym Jorku za baryłkę płacono dzisiaj 117,50 dolarów.

Pokonanie progu 20 proc., zwykle sygnalizuje początek bessy, tym razem na rynku strategicznego surowca. Tłem dla przeceny ropy są doniesienia o coraz większym hamowaniu globalnej gospodarki, co z kolei zapowiada spadek słabnącego od pewnego czasu popytu.

Ropa w dostawach na wrzesień spadła o 1,28 dol, czyli 1,1 proc., do poziomu 117,89 dol. za baryłkę. Wcześniej notowania surowca obniżyły się do 117,50 dol., kwoty najniższej od 5 maja. W Londynie za Brent płacono 115,66 dol, czyli o 22 proc. poniżej historycznego rekordu.

„Bańka w końcu prysnęła. Kiedy dolar stale się umacnia argumenty na rzecz kupowania surowców tracą na wartości” – mówi Bloombergowi James Cordier, menedżer w firmie OptionSellers.com z Tampa, na Florydzie.

Reklama

Z tygodniowego raportu MasterCard wynika, ze zapotrzebowania na benzynę w USA zmniejsza się już 15 tydzień z rzędu, gdyż drogie paliwo zniechęca kierowców do siadania za kierownicą. W porównaniu z zeszłym rokiem popyt na paliwo w Ameryce spadł 3,4 proc.

T.B., Bloomberg