Za fikcyjny ślub z cudzoziemcem polski obywatel może dostać od 15 do 20 tysięcy złotych. Nic dziwnego, że chętnych nie brakuje. Rachunek, często słony, przychodzi im zapłacić później. Kiedy np. fikcyjna żona wyjechała w nieznane, bez rozwodu, a polski mąż nie może zrealizować chęci poślubienia ukochanej prawdziwie kobiety.

Dlaczego na ożenku u nas zależy wielu cudzoziemcom, głównie z państw azjatyckich oraz byłego ZSRR? Bo uzyskują w ten sposób prawo do poruszania się i poszukiwania pracy w bogatych krajach strefy Schengen - konstatuje gazeta.

Więcej w "Rzeczpospolitej".