UE zaprosiła do stolicy Czech Armenię, Azerbejdżan, Gruzję, Mołdawię, Ukrainę i Białoruś. Unia dąży do zawarcia z każdym z krajów Partnerstwa układu stowarzyszeniowego. Ponadto celem jest wielka strefa wolnego handlu, a także - w dalszej perspektywie - liberalizacja przepisów wizowych.

UE deklaruje wolę wspierania reform w krajach Wschodu. "Jeśli nie będziemy eksportować stabilności, zaimportujemy niestabilność" - wskazywał premier Szwecji Fredrik Reinfeldt.

Niemiecka agencja dpa zwraca uwagę, że Rosja od dawna krytykuje Partnerstwo Wschodnie, upatrując w nim zagrożenie swych interesów w tym regionie.

Na szczyt do Pragi nie przybył premier W. Brytanii Gordon Brown, prezydent Francji Nicolas Sarkozy, ani szefowie rządów Włoch, Hiszpanii i Austrii. Agencja dpa napisała, że dyplomaci nazwali tę nieobecność wielu szefów państw i rządów afrontem wobec i tak już wstrząsanego kryzysami czeskiego przewodnictwa w UE.

Reklama

Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka i prezydent Mołdawii Vladimir Voronin przysłali do Pragi swych przedstawicieli. Natomiast prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili przybył do stolicy Czech mimo niespokojnej sytuacji w Tbilisi.

Kanclerz Niemiec Angela Merkel podkreśliła, że "tak, jak współpracujemy ze Śródziemnomorzem, tak potrzebne jest również nawiązanie współpracy ze Wschodem". Kanclerz eksponowała w tym kontekście takie wartości jak rządy prawa, pokojowe rozwiązywanie konfliktów i poszanowanie praw człowieka.