Na krajowym parkiecie najbardziej negatywnie wyróżniał się sektor surowcowy. ORLEN i KGHM traciły po 3 procent, a po stronie liderów wzrostu utrzymywała się TP SA, która jako jedyna z WIG20 rosła i udało się jej utrzymać 2 proc. zwyżkę aż do końca notowań.

Zdecydowanie nie był to dzień danych makro. Z rana nastrojów nie poprawiły dane o spadku produkcji przemysłowej w strefie euro o 20 proc. w ciągu roku, bo okazały się i tak gorsze od prognoz spadku o 17 proc. Drugim fundamentalnym ciosem dla byków była informacja o sprzedaży detalicznej w USA, która również nie zachwyciła. Spadła o 0,4 proc., podczas gdy oczekiwano braku zmian. W pilniej obserwowanym segmencie sprzedaży bez samochodów było jeszcze gorzej, bo zamiast prognozowanego wzrostu zobaczyliśmy spadek o 0,5 proc. Dodając do tego korektę w dół danych za poprzedni miesiąc wyraźnie widać jak większa liczba bezrobotnych negatywnie wpływa na chęć do zakupów i wydawania pieniędzy.

Krajowe niedźwiedzie widząc spadające indeksy po rozpoczęciu handlu w USA jedynie zwiększyli swoją determinację i sprowadzili WIG20 w końcówce na nowe minimum, które jednak było nieznacznie powyżej 1800 pkt. Stąd można wnioskować, że na giełdzie wciąż trwa gra w wąskim przedziale wahań z ostatniego tygodnia. Sesja byłą wręcz idealnym przykładem chęci wyjścia z rynku graczy o mniejszej skłonności do ryzyka. Wobec tygodniowego już braku kontynuacji wzrostów szanse na dalsze dynamiczne wybicie maleją, dlatego też konserwatywne podejście nakazuje realizację zysków i oczekiwanie na sygnały kupna, które pojawią się wraz z przekroczeniem WIG20 poziomu 1900 pkt. lub po zejściu do 1700 pkt. Dzisiejsze zamknięcie będzie jutro miało marginalne znacznie, ponieważ kluczową rolę odegrają publikowane przez kolejne cztery duże spółki wyniki (z PKO BP na czele) za pierwszy kwartał.

Paweł Cymcyk
Analityk
A-Z Finanse

Reklama