Zaostrzenie przez warszawską giełdę działań wobec spółek o bardzo wysokiej zmienności kursu wywołało reakcję m.in. Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych. Zgodnie z uchwałą zarządu GPW z ubiegłego tygodnia, będzie mógł on m.in. zakwalifikować na Listę Alertów każdą spółkę o wysokiej zmienności kursu, jeśli uzna, że przemawia za tym interes uczestników obrotu. Do tej pory na Listę Alertów trafiały firmy o bardzo wysokiej zmienności kursów, jeżeli ich akcje kosztowały w wyznaczonym okresie średnio mniej niż 50 groszy (tzw. spółki groszowe). Nowe przepisy wejdą w życie pod koniec maja.
– Jeszcze w tym tygodniu zwrócimy się do GPW o doprecyzowanie zasad, którymi będzie się kierowała, jeżeli chodzi o zmienność kursu i przesłanki związane z bezpieczeństwem i interesem uczestników obrotu. Brak dokładnych kryteriów spowoduje, że wśród inwestorów będą rodziły się domysły i spekulacje dotyczące spółek o dużej zmienności kursów i ewentualnego przeniesienia ich na Listę Alertów – mówi Piotr Cieślak, wiceprezes SII.
Spadek spółki na Listę Alertów oznacza m.in. przeniesienie do notowań w systemie jednolitym. Zgodnie z nowymi przepisami, jeśli GPW postanowi, że interes uczestników obrotu przy dużej zmienności kursu kwalifikuje spółkę na Listę Alertów, jej akcje trafią tam zaraz po jej decyzji.
– Ryzyko ograniczenia płynności akcji z powodu zmiany systemu notowań może z kolei prowadzić do dodatkowych spekulacji na walorach zagrożonych listą alertów – dodaje Piotr Cieślak.
– Nie wyobrażam sobie sytuacji, aby na giełdzie panowała taka dowolność i urzędnik decydował, jakie będą losy spółki. Giełda powinna podać kryteria, jakie będzie stosować, tak aby spółki oraz inwestorzy mieli świadomość, w jakich warunkach papiery mogą zostać przeniesione na Listę Alertów – mówi Marek Przytuła, makler Millennium DM.
Według Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych w ogóle nieuzasadnione jest dalsze rozszerzanie przesłanek kwalifikujących firmy do umieszczenia na Liście Alertów.
– W szczególności opieranie kwalifikacji na Listę Alertów na kryterium zmienności nie znajduje naszego zrozumienia w sytuacji, kiedy otaczający nas kryzys finansowy nie daje możliwości przewidzenia, a tym bardziej przeciwdziałania zmienności kursów akcji – mówi Beata Stelmach, prezes SEG.
SEG nie zamierza jednak podejmować działań zmierzających na przykład do zmiany uchwały.
– Liczymy, że zarząd giełdy, tak jak do tej pory, nie będzie podejmował decyzji pochopnie – mówi prezes SEG.
Ludwik Sobolewski, prezes GPW, zapowiada na razie, że nie zamierza zmieniać ogłoszonej w ubiegłym tygodniu uchwały. Giełda określi wytyczne dla wskazywania spółek, które będą wymagały monitorowania przez GPW ze względu na bardzo wysoką zmienność, ale będą to jej wytyczne wewnętrzne i nie zostaną upublicznione.
– Uchwała nie będzie modyfikowana. Wytyczne co do kwalifikowania ze względu na zmienność przy tzw. groszówkach też nie są publikowane – mówi prezes GPW.
OPINIA
GRZEGORZ ZALEWSKI
ekspert DM BOŚ
Stwierdzenie, że kurs akcji charakteryzuje się bardzo wysoką zmiennością, tak naprawdę nic nie oznacza. Dla jednego inwestora bardzo wysoka zmienność może oznaczać zmiany o 0,5 proc., a dla innego o 20 proc. Moim zdaniem papierem o bardzo wysokiej zmienności jest na przykład KGHM, który półtora roku temu kosztował 120 zł, kilka miesięcy temu 20 zł, a w tej chwili ponad 60 zł. To niesłychanie zmienna spółka, w której nie wydarzyło się nic, co uzasadniałoby takie zmiany. Średnia dzienna rozpiętość wahań ceny na akcjach KGHM od początku roku to 5,7 proc. W kontekście zapisów uchwały może to oznaczać, że firma może być zagrożona wciągnięciem na Listę Alertów.
Poza tym, jakiego okresu miałaby dotyczyć zmienność kursu. Dnia, tygodnia, miesiąca czy roku? Nie rozumiem też, co oznacza interes uczestników obrotu. Nie przepadam również za umieszczaniem w różnego rodzaju zarządzeniach i regulacjach sformułowań w rodzaju: w oparciu o indywidualną ocenę. Zbyt duża uznaniowość rodzi więcej kłopotów niż korzyści. Rynek jest tak złożony, że po podjęciu indywidualnej oceny będzie można spokojnie znaleźć mnóstwo przykładów podobnych, gdzie takiej oceny nie zastosowano. I krytycy decyzji będą mieli rację. Poprzez uchwałę na rynku dochodzi nowe ryzyko, bo nie wiadomo, kiedy moja spółka będzie zawieszona albo znajdzie się w systemie jednolitym. A to ryzyko, którego być nie powinno.