Opublikowane dziś dane GUS-u były gorsze od przewidywań ekspertów. Ekonomiści ankietowani przez agencję ISB spodziewali się wzrostu wynagrodzeń w maju na poziomie 5,4 procent w stosunku rocznym, natomiast analitycy ankietowani przez PAP szacowali, że wzrost wynagrodzeń wyniesie 4,9 procent.

Dodatkowo, jak podkreślają eksperci trwający wciąż statystyczny wzrost płac jest przede wszystkim pochodną znacznych podwyżek z końca ubiegłego roku oraz podniesienia w 2009 r. płacy minimalnej, a nie wyjątkowej odporności płac na kryzys. Efekty te powoli będą wygasać, więc faktyczny spadek wynagrodzeń dopiero nas czeka.

W niedługim czasie coraz mocniej odczuwalne będzie też ograniczenie produkcji, szczególnie eksportowej, co mocno przełoży się na płace w sektorach pracujących w systemie akordowym. Należy także oczekiwać coraz mniejszych - lub w ogóle żadnych - wypłat premii oraz zamrożenia płac w sferze budżetowej.

Nadchodzący spadek płac sygnalizują też dane o wynagrodzeniach liczone w ujęciu miesięcznym. W stosunku do kwietnia tego roku przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw spadło o 1,9 procent.

Reklama

Kiepsko wyglądają również statystyki dotyczące zatrudnienia. Według danych GUS-u w przedsiębiorstwach w maju 2009 roku było zatrudnionych 5 mln 292,3 tysiąca osób, czyli o 1,7 procenta mniej niż w tym samym miesiącu rok wcześniej i o 0,3 procent mniej niż w kwietniu tego roku.