To wzmocniło stronę podażową na rynkach akcji, gdyż to właśnie oczekiwania na poprawę sytuacji makroekonomicznej (bazujące na systematycznej poprawie w zakresie indeksów wyprzedzających) ciągnęły notowania rynków akcji w górę. Na tym tle, wczorajsze dane były nie tylko zaskoczeniem, ale także sporą ulgą. Indeks aktywności w rejonie Filadelfii wyniósł –2,2 pkt. wobec oczekiwanych –16 pkt. i 22,6 pkt. w maju.

To najwyższa wartość od września 2008 roku, czyli miesiąca, który nie uwzględniał jeszcze następstw bankructwa Lehman Brothers. Od października indeks oscylował w okolicach –30 pkt. Choć jest to regionalny indeks, jego znaczenie jest nieco większe niż publikowanego w poniedziałek NY Empire State. W czasach dobrej koniunktury indeks oscylował z reguły w okolicach +20 pkt.

Wzrost indeksu pomógł w obronie głównie psychologicznego wsparcia w okolicach 900 pkt. na S&P500. W krótkim terminie rynek może próbować bronić tych poziomów, jako że jest to również procentowa równość korekt z podobnym ruchem sprzed miesiąca. Publikacja wskaźnika pomogła rynkowi we wzrostach w okolice 915 pkt., natomiast nie oznacza to definitywnego zakończenia korekty. Poziomy krótkoterminowego oporu zlokalizowane są nieco powyżej 920 pkt. (921/926).

Dziś zaskoczeń ze strony danych nie będzie, gdyż w kalendarzu nie ma przewidzianych żadnych ważniejszych publikacji. W Polsce z kolei podane zostaną dane o produkcji przemysłowej i cenach producentów (godzina 14.00). Oczekujemy odpowiednio –7,3% r/r i +4,9% r/r.

Reklama