Komisja Europejska uznała, że przekroczenie przez polski deficyt wartości referencyjnej w ubiegłym roku nie było jednorazowym wypadkiem przy pracy. Już w majowych prognozach Komisja założyła, że tegoroczny deficyt sięgnie w Polsce 6,6 proc. PKB. Joaquin Almunia, unijny komisarz ds. gospodarczych i walutowych, wytknął polskim władzom, że nie wykorzystały dobrej koniunktury na konsolidację fiskalną. A obecnemu ministrowi finansów Jackowi Rostowskiemu – że grubo się pomylił, szacując deficyt w 2008 roku. Według komisarza Almunii błąd polegał na zastosowaniu przez Polskę metody kasowej przy wyliczaniu deficytu, a nie memoriałowej, jak robi to Unia Europejska.
– Minister Rostowski dowiedział się o tej różnicy w dniu, kiedy GUS powiadomił Eurostat, że deficyt wyniósł 3,9 proc. Spotkałem go i spytałem: Jacek, co się dzieje? A on powiedział: muszę sprawdzić, to bardzo dziwne – mówił wczoraj komisarz.

Poprawić kontrolę

Stąd zalecenia, by Polska poprawiła jakość swojej kontroli budżetowej. — Fakt, że rząd nie był świadom, że na koniec zeszłego roku deficyt wyniósł 3,9 proc., pokazuje, że kontrola budżetowa nie funkcjonuje dobrze – ocenia Joaquin Almunia. Najprawdopodobniej w lipcu oficjalną rekomendację zejścia z deficytem do 3 proc. PKB dla Polski przyjmie Ecofin – czyli zgromadzenie unijnych ministrów finansów. Termin ustalony przez KE, czyli rok 2012, oznacza, że możemy zapomnieć o euro przed 2013 rokiem.
Reklama
– Polski rząd jest świadomy konieczności redukcji nadmiernego deficytu – oświadczył wiceminister Ludwik Kotecki. Minister finansów Jacek Rostowski już we wtorek zapowiedział także przedstawienie na przełomie sierpnia i września ścieżki wychodzenia z dużego deficytu. Okazją do jej przygotowania ma być projekt przyszłorocznego budżetu. Szef resortu finansów nie wykluczył, że aby osiągnąć cel, rząd może nawet sięgnąć po podwyżkę podatków.
Według Jacka Wiśniewskiego, ekonomisty Raiffeisen Banku, plan, by ograniczyć deficyt do 3 proc. PKB w ciągu najbliższych trzech lat, jest ambitny, ale realny. Jego zdaniem oprócz podwyżek podatków rząd może jeszcze próbować szukać cięć w wydatkach – ale raczej nastąpi to w ostatniej kolejności. Jak mówi, szukanie dodatkowych 3 mld zł oszczędności już w tym roku będzie bardzo trudne. – W trakcie kryzysu takie rzeczy jest trudno zrobić – mówi Jacek Wiśniewski.

Cięcia w inwestycjach

Zdaniem Piotra Kalisza, ekonomisty Citi Handlowego, kwota 3 mld zł to maksimum oszczędności, jakie można osiągnąć, tnąc wydatki. – To jest górna granica, przynajmniej jeszcze dwa, trzy miesiące temu się tak wydawało. Ale jest tu kilka pytań. Przede wszystkim o szczegóły planu, bo ciągle ich nie ma. A poza tym o polityczną zgodę w tej sprawie – mówi Piotr Kalisz. Według Remigiusza Grudnia, ekonomisty PKO BP, zmniejszając wydatki, rząd powinien zrezygnować z prób wypychania ich poza budżet centralny, bo takie działanie nic nie daje z punktu widzenia całego sektora finansów publicznych.
– Żeby znaleźć 3 mld zł, rząd będzie musiał ciąć wydatki bieżące albo rozłożyć w czasie wydatki inwestycyjne – mówi Remigiusz Grudzień. Premier Donald Tusk zapowiedział wczoraj, że ewentualne cięcia w wydatkach nie będą dotyczyły policji i edukacji. – Mamy bardzo ambitny plan cięć, oszczędności szukać będziemy przede wszystkim w administracji. Chcemy pójść w tej sprawie dalej, niż ktokolwiek do tej pory – powiedział premier.