Występując w przeddzień zwołanej na dzisiaj w Berlinie konferencji Chrześcijańskich Demokratów, która ma zatwierdzić program partii, Merkel starała się uspokoić politycznych sojuszników i ekonomistów. W zeszłym tygodniu wezwali oni do podwyżek podatków, żeby załatać dziurę rozdartą w kufrze finansów publicznych przez

„Każda dyskusja na temat VAT niszczy aktywność gospodarczą” – powiedziała kanclerz dla wielkonakładowego tygodnika „Bild am Somtag” – „Ze mną w następnym rządzie nie będzie żadnej podwyżki podatku VAT|”.

Ta obietnica sugeruje, że kanclerz nie dopuści do tego, żeby jej wypowiedzi na arenie międzynarodowej w sprawie konieczności zachowania rygorów dyscypliny fiskalnej przeszkodziły w jej reelekcji w kraju. Komentarz Merkel usuwa zarazem w cień niepokoje wśród członków kierownictwa CDU, iż debata na temat podwyżek VAT mogłaby podważyć znaczącą przewagę partii nad Socjaldemokracją, sojusznikiem koalicyjnym.

Podczas ostatnich wyborów w 2005 roku Merkel, wybierając strategię brutalnej uczciwości, prowadziła kampanię na rzecz stopniowego wzrostu podatku VAT. W efekcie jej przewaga nad SPD spadła z 17 proc. na cztery miesiące przed głosowaniem do zaledwie 1 proc. w dniu wyborów, co omal nie przepłaciła fotelem kanclerza.

Reklama

W manifeście CDU nie będzie żadnych odwołań do platformy wyborczej z 2005, kiedy obiecywano krew i łzy. Zamiast podwyżek podatków CDU domaga się ulg podatkowych na kwotę 15 miliardów euro – chociaż nie wskazuje konkretnej daty. Sondaże opinii publicznej podpowiadają, że pogarszający się stan finansów publicznych i ich potencjalny wpływ na podatki może podczas wyborów odegrać większą role niż bezrobocie czy recesja.

Socjaldemokraci planują obniżenie najniższej stawki podatku dochodowego, ale równocześnie chcą podnieść skalę najwyższego podatku.

Jednak część ekonomistów i niektórzy politycy ostrzegają, że obietnice obniżki podatków sa nieszczere i otwierają drogę do znacznych podwyżek po wyborach.

W zeszłym tygodniu Peer Steinbrück, minister finansów, przedstawił budżet federalny na 2010 rok zakładający deficyt w kwocie 86 miliardów euro. To dwukrotnie więcej od rekordowej sumy z 1996 roku, którą rząd musiał wyłożyć na koszty zjednoczenia ze zbankrutowaną gospodarką Niemiec Wschodnich.


Z powodu narastającego deficyty kilku członków CDU zaapelowało o podwyżki VAT. Najwyższy rangą Günther Ettinger, premier landu Badenii-Wirtembergii z ramienia CDU, wezwał do podwyżek w grupie 7-proc.zredukowanego podatku VAT.

Ale Merkel powiedziała: „Podwyżka w obniżonych stawkach byłaby niesprawiedliwa i mogłaby zniszczyć wzrost gospodarczy. Niemcy potrzebują szybkiego wyjścia z kryzysu. Ludzie potrzebują pomocy, a nie dodatkowych ciężarów.

Fatalna spuścizna podwyżki z 2007 roku

Wielka niechęć Angeli Merkel do podniesienia podatku VAT wynika z jej gorzkich doświadczeń na początku kadencji – pisze Ralph Atkins

VAT został zwiększony o trzy punkty procentowe do 19 proc. w styczniu 2007 roku w celu zatkania dziury w finansach publicznych, a także dla sfinansowania obniżek we wkładach pracowników i pracodawców na system ubezpieczeń na wypadek bezrobocia.

Ta podwyżka podatku, jedna z największych w powojennej historii Niemiec, uderzyła gospodarkę uzależnioną od eksportu w najbardziej czułe miejsce, jakim są wydatki konsumentów..

Niemcy wydali w sklepach więcej przed podwyżką VAT, ale konsumpcja ludności spadła w pierwszym kwartale 2007 roku o 2,2 proc., nadając fałszywy poblask okresowi gospodarczej prosperity. Dziennik „Süddeutsche Zeitung” określił ten krok jako gospodarcze „harakiri”.

Ustalenie długofalowych skutków tych posunięć dla wzrostu gospodarczego Niemiec jest prawie niemożliwe: największa gospodarka Europy została bowiem wkrótce ugodzona przez zamieszanie na globalnych rynkach gospodarczym i finansowym. Ale podwyżka VAT z pewnością pozbawiła Niemcy odrodzenia na szeroką skalę, w którym wzrost gospodarczy jest napędzany zarówno przez popyt wewnętrzny, jak i eksport.

VAT pomógł odbudować finanse publiczne. W latach 2007 i 2008 Niemcy odnotowały deficyt budżetowy na poziomie zaledwie 0,2 proc. 0,1 proc. PKB. Ale próby fiskalnej konsolidacji zostały udaremnione przez recesję.

Tłum. T.B.