Regionalne indeksy akcji również zwiększyły się w podobnym stopniu ze względu na coraz częstsze dowody, że najgorsze gospodarka światowa ma już być może za sobą i na oznaki nasilającej się stabilizacji warunków na rynkach pieniężnych. – Warto zwrócić uwagę na ogromną różnicę w psychologicznym podejściu do rynku między początkiem II półrocza i początkiem roku. Pojawiające się dane stwarzają nadzieję na zmianę cyklu gospodarczego, pobudzają więc apetyt na ryzyko i korzystnie wpływają na kursy walut – mówi Sacha Tihanyi, analityk z firmy Scotia Capital. Ten datujący się od początku marca – gdy notowania sięgnęły dna – trend zwyżkowy ostatnio zaczął jednak słabnąć wraz z pojawianiem się mniej optymistycznych danych. Dało się to zauważyć ostatniego dnia czerwca, gdy Conference Board podała, że obliczany przez nią wskaźnik optymizmu konsumentów spadł w czerwcu bardziej niż oczekiwano: ta informacja przeważyła nad korzystnymi danymi o aktywności w przemyśle przetwórczym i oznakach stabilizacji na rynku mieszkaniowym. James Knightley, ekonomista w banku ING, uważa, że na nastrojach konsumentów odbiły się ostatnie spore podwyżki cen benzyny oraz zwiększenie rat kredytów mieszkaniowych.
Dodaje jednak: – Widać, że mimo słabszych danych z czerwca poprawa oczekiwań konsumentów jest zbieżna ze zmianami ich rzeczywistych wydatków, co sugeruje, że w następnych miesiącach też będą się one poprawiać. Tyle, że nie będzie to postępować tak ochoczo, jak oczekiwało wielu uczestników rynków. Te informacje zahamowały pod koniec czerwca wzrost notowań na Wall Street – choć i tak w ujęciu kwartalnym zwiększyły się one o 15 proc., najwięcej od końca 1998 roku. Obejmujący akcje europejskie londyński wskaźnik FTSE Eurofirst od kwietnia do czerwca wzrósł o 15,9 proc. W Tokio główny tamtejszy indeks Nikkei 225 Average zwiększył się w tym czasie o 23,4 proc.; najbardziej od 14 lat. Rekordowe przyrosty wskaźników odnotowano także na większości giełd krajów rozwijających się. W ostatnich trzech miesiącach nastąpił również silny wzrost cen surowców. Ropa naftowa na krótko podrożała nawet do ponad 73 dol. za baryłkę, choć potem jej cena spadła w ciągu jednego dnia o więcej niż 2 dolary: kwartalny wzrost jej notowań jest największy od 1990 roku. Bardzo wzmocniła się w tym czasie cena miedzi, choć wkrótce spadła poniżej 5 tys. dol. za tonę. Złoto natomiast potaniało do niespełna 930 dol. za uncję, gdyż unikających ryzyka inwestorów pociągało w tym czasie kupno dolarów. Amerykańska waluta zyskała wobec euro i franka szwajcarskiego, inwestorzy docenili też bezpieczną pozycję jena. Funt szterling początkowo umocnił się wobec dolara, jednak pod koniec czerwca znowu osłabł na skutek informacji, że spadek brytyjskiego PKB był w I kwartale głębszy, niż wynikało to ze wstępnych danych. Jak jednak uważa Howard Archer, główny ekonomista w firmie IHS Global Insight, te dane, choć niekorzystne, są już stare i nie będą mieć wielkiego wpływu na pozycję funta. – Teraz bardziej się liczy korzystna dla rynku wiadomość, że w II kwartale spadek aktywności gospodarczej był prawdopodobnie umiarkowany i że nie można nawet wykluczyć osiągnięcia w tym czasie minimalnego wzrostu – mówi Howard Archer. Dane o PKB nie miały natomiast wpływu na rentowność brytyjskich obligacji skarbowych, która wzrosła. Zwiększyła również rentowność dziesięcioletnich obligacji niemieckich i amerykańskich.
Reklama