W ostatnich dniach Bruksela wysunęła sugestię, żeby w całej Unii Europejskiej stosować ściślejsze kryteria udzielania pożyczek na nieruchomości.
Według Komisji Europejskiej, nieruchomości mieszkalne stanowią klasę aktywów, która znalazła się w samym centrum kryzysu. Intencją KE jest usunięcie dowolności, jaką przejawiają krajowe organy w ustalaniu kryteriów pożyczkowych w tej dziedzinie.
Jak twierdzi Europejska Federacja Stowarzyszeń Budowlanych (EFSB), propozycja KE kolidowałaby z przywracaniem zaufania na rynku mieszkaniowym i mogłaby zagrozić udzielaniu mieszkaniowych pożyczek hipotecznych w krajach, które uniknęły najgorszych objawów boomu mieszkaniowego.
Według Federacji, wprowadzenie tych propozycji sprawiłoby, że kredyt hipoteczny stałby się dla europejskich konsumentów znacząco droższy.
Reklama
– Instytucje kredytowe byłyby zmuszone do przerzucenia dodatkowych kosztów na konsumentów – mówi Andreas Zehnder, dyrektor zarządzający EFSB.
Przyjęcie propozycji KE oznaczałoby, iż banki miałyby większe ograniczenia co do relacji między pożyczaną kwotą a wartością nieruchomości, jeśli chcą, żeby część tej pożyczki objęta była preferencyjnym wskaźnikiem miary ryzyka. Przypisany do konkretnej pożyczki wskaźnik oznacza, ile kapitału musi utrzymywać instytucja pożyczkowa w związku z tą pożyczką, a także ilu dalszych pożyczek może udzielić, by zwiększyć zyski.
Zgodnie z propozycją KE, preferencyjny wskaźnik można byłoby stosować tylko w odniesieniu do 50 proc. pożyczki.
Andreas Zehnder to przedstawiciel niemieckiego sektora budownictwa mieszkaniowego, a Niemcy są jednym z niewielu krajów, w których w tej dekadzie nie było bańki na rynku nieruchomości.
Towarzystwa budowlane w Niemczech i niektórych innych krajach UE zwykle finansują część wartości nieruchomości. Relacja kredytu do wartości nieruchomości rzadko przekracza 80 proc. w przeciwieństwie do Wielkiej Brytanii, gdzie w latach przed kryzysem była tendencja do udzielania pożyczek na 100 proc. wartości lokalu.