Państwo lubi zaglądać obywatelowi do kieszeni

Zgrzyty między podatnikami i fiskusem w USA najczęściej wychodzą na jaw, kiedy amerykańskie władze podatkowe, w tym potężna agencja Internal Revenue Service, wykryją przypadki oszustw lub unikania płacenia podatków.

Jedną z najgłośniejszych ostatnio spraw była afera szwajcarskiego banku UBS, którego oskarżono o pomoc w skrywaniu dochodów przez najbogatszych Amerykanów. Teraz w ramach pozasądowej ugody szwajcarski bank przekaże amerykańskim władzom podatkowym szczegóły dotyczące właścicieli około 5 tys. tajnych kont. UBS może też zapłacić grzywnę, sięgającą nawet do 5 mld franków.

Obywatel chce kontrolować Państwo

Reklama

To w jedną stronę – gdy amerykański rząd zamierza odzyskać niezapłacone podatki i wyegzekwować kary. Ale w drugą stronę – gdy amerykański podatnik chce się od rządu dowiedzieć na co poszły jego pieniądze, może właściwe tylko nękać pytaniami swego kongresmana lub senatora, albo wertować oficjalne dokumenty.

I nie jest wcale taki bezbronny

Instytucją analizującą wydatki rządu federalnego i ich wpływ na różne aspekty życia w USA jest National Priorities Project, pozarządowa organizacja badawcza, która bezlitośnie punktuje zbaczanie z priorytetów wcześniej deklarowanych przez Waszyngton.

Ale przede wszystkim dostarcza Amerykanom wiedzę na temat tych wydatków i daje im do ręki instrumenty, dzięki którym mogą obliczyć, co finansują.

„W Ameryce nie mamy problemów z pieniędzmi. Mamy problem z wartościami i priorytetami” – powiedziała kiedyś Marian Wright Edelman, czarnoskóra założycielka i przewodnicząca Fundacji Obrony Dzieci, w której działalność zaangażowała się m.in. Hillary Clinton, jeszcze przed kandydowaniem w wyborach prezydenckich.

Na co idą amerykańskie podatki

I tak, jeśli na przykład Amerykanin zapłacił podatek w wysokości 10 tysięcy dolarów, to 2,940 dolarów w zeszłym roku poszło na wydatki militarne, 2130 dol. na różne programy ochrony zdrowia, 1190 dol. na sfinansowanie długu w sferze cywilnej, 790 dol. na opłatę długu w sferze militarnej, ale tylko 300 dol. na oświatę, 280 na “zieloną” energię i badania naukowe, i 100 dol. na transport.

Wojsko, wojna, walka…

Ze wszystkich dostępnych danych wynika jasno, że zdecydowana większość wydatków rządu amerykańskiego, sięgająca prawie 40 proc., idzie na finansowanie wojska i obronności. W budżecie na 2009 rok na łączne wydatki w kwocie 2,25 bilionów dolarów na cele wojskowe - obronę narodową USA, bezpieczeństwo, arsenał broni jądrowej i międzynarodowe programy bezpieczeństwa – przeznaczono 662,33 miliardy dolarów. Nic dziwnego, że NPP specjalizuje się zwłaszcza w śledzeniu wydatków wojskowych.

Jak samolot za 148 mln dolarów kosztuje podatnika 350 milionów

Wzięto na przykład na warsztat program budowy supernowoczesnego myśliwca bojowego F-22, który ma zastąpić obecną flotę powietrzną USA bazującą na myśliwcu F-15 i jego później doskonalonych wersjach.

W pierwszej fazie zakładano budowę nawet 750 samolotów kosztem 99 miliardów dolarów. W miarę upływu lat dość znacznie redukowano zarówno ogólne nakłady na budowę myśliwca przyszłości, jak i liczbę maszyn.

Według ostatnich decyzji z listopada 2008 roku na unowocześnienie lotnictwa bojowego USA przeznaczono 64,5 mld dolarów, dzięki którym powstaną już tylko 184 samoloty.

Co ciekawe koszt samolotu opuszczającego halę produkcyjną wynosi ok. 183 mln dol. ale wyposażenie go w nowoczesne systemy uzbrojenia i sterowania kosztuje niemal drugie tyle, dając łączną kwotę 350,8 mln dolarów.

Tymczasem na początku programu, w 1992 roku, jeden myśliwiec miał kosztować 148,8 mln dolarów.

Sekunda w Afganistanie – tysiąc dolarów, w Iraku – 5 tysięcy

Najbardziej znanym projektem NPP jest monitorowania kosztów wojny w Iraku i Afganistanie. Z obliczeń organizacji wynika, że na Afganistan co sekundę Ameryka wydaje 1000 dolarów, a na Irak – 4-5 tys. dolarów. Oznacza to, że dziennie wydawano na ta wojnę ponad 2 miliardy dolarów.

ikona lupy />
Na co idą podatki w USA / Inne