Nie było zaskoczenia: wysoka inflacja w lipcu (na poziomie 3,6 proc. w czerwcu i w lipcu) i pierwsze sygnały ożywienia w głównych gospodarkach świata spowodowały, że stopy procentowe nie spadły. Stopa referencyjna – główna stopa NBP – nadal wynosi 3,5 proc.
Członkowie RPP już po czerwcowym cięciu deklarowali, że nie będzie zbyt wielu obniżek w kolejnych miesiącach. Do tego doszły dane, które wspierały argumentację jastrzębi, czyli przeciwników dalszego łagodzenia polityki pieniężnej. Z jednej strony wysoka inflacja, z drugiej lepsze niż oczekiwane informacje o sprzedaży detalicznej i płacach z pewnością dały Radzie do myślenia – mówi Piotr Kalisz, główny ekonomista Citi Handlowego. Rada najwyraźniej postanowiła zrobić sobie dłuższą przerwę w obniżkach, a według niektórych ekonomistów być może nawet zakończyła cykl redukcji trwający od listopada ubiegłego roku.
– Pytanie, które stoi przed radą, brzmi: dokonać jeszcze jednej obniżki czy nie. Prawdopodobnie jednak ten cykl został zakończony. Ostatnie dane to mocny oręż jastrzębi – mówi Jacek Wiśniewski, ekonomista Raiffeisen Banku. Prezes NBP Sławomir Skrzypek powtórzył wczoraj, że Rada utrzymała swoje nieformalne łagodne nastawienie w polityce pieniężnej. Dla rynku to ważne: gdyby Rada miała przyjąć neutralne nastawienie, to prawdopodobieństwo obniżek stóp procentowych spadłoby do zera. W efekcie mogłoby to umocnić złotego.
– Wszystkie sygnały, które wskazywałyby, że RPP szybciej zrezygnuje z obniżek i przejdzie do zaostrzania polityki pieniężnej, byłyby pozytywne dla złotego, przynajmniej w krótkim okresie – mówi Piotr Kalisz. Zdaniem Jacka Wiśniewskiego wpływ takiego komunikatu na rynek byłby ograniczony, bo koniec cyklu częściowo jest już w wycenach złotego. – To, że banki centralne na świecie, w tym polski, kończą etap łagodzenia polityki pieniężnej jest już dyskontowane przez rynek – mówi ekonomista Raiffeisen Banku. Według Konrada Soszyńskiego z BGK tego, jak rozkładają się nastroje w Radzie, będzie można dowiedzieć się dopiero w kolejnych dniach, gdy zaczną się wypowiadać poszczególni członkowie Rady Polityki Pieniężnej. Bo stanowisko prezesa nie musi mieć poparcia większości.
Reklama
– Zapewne będzie tak, że głos prezesa nie znajdzie poparcia. Niewykluczone, że nawet ze strony niektórych gołębich członków Rady, czyli dotychczasowych zwolenników obniżek, usłyszymy głosy sygnalizujące możliwość zaostrzenia kursu przez RPP – mówi ekonomista BGK.