Polska GPW

Początek dzisiejszych notowań był bardzo optymistyczny. Wzrost indeksu największych spółek o prawie 1,5 proc. sprawił radość bykom. WIG zwyżkował o ponad 1 proc., także pozostałe wskaźniki były na sporych plusach. Szczęście jednak nie trwało zbyt długo. Już przed południem nastroje wyraźnie się pogorszyły i główne indeksy traciły po ponad 1 proc. Biorąc pod uwagę skalę początkowego wzrostu, przecena była bardzo znacząca. Do tego odbywała się ona przy sporych obrotach. Już wczesnym popołudniem przekroczyły one miliard złotych. Głównym powodem przeceny i wyprzedaży naszych akcji były negatywne rekomendacje dla naszych papierów dłużnych. Spowodowało to gwałtowne osłabienie złotego, co wkrótce przełożyło się na rynek akcji. Duże obroty wskazują, że na wycofanie swego zaangażowania w Polsce zaczynają się decydować inwestorzy zagraniczni.

Spadek wartości indeksów i cen akcji nie przybrał dramatycznych rozmiarów i był dość skutecznie amortyzowany przez popyt. Skalę spadków łagodził nieco wzrost notowań akcji Telekomunikacji Polskiej. Walory KGHM, Pekao i PKO traciły wczesnym popołudniem po około 1,5 proc. Liderem spadków były walory PKN Orlen, zniżkujące o 2,5 proc. Słaby początek sesji za oceanem przypieczętował porażkę byków. Indeks największych spółek stracił 1,56 proc. Ten „wymiar kary” był nieco niższy wskutek podciągnięcia kursów na końcowym fixingu. WIG zniżkował o 1,37 proc., wskaźnik średnich spółek o 1,53 proc., a sWIG80 o 0,25 proc. Obroty wyniosły 1,6 mld zł.

Giełdy zagraniczne

Indeksy na Wall Street rosną systematycznie już piątą sesję z rzędu, próbując na razie skutecznie wyznaczyć nowe szczyty ostatniej zwyżki. Ta siła rynku jest dość zastanawiająca. Nie była napędzana jakimiś super optymistycznymi informacjami dotyczącymi amerykańskiej gospodarki, a to świadczy o zmianie nastawienia inwestorów. Wrzesień więc, póki co, okazuje się nie taki zły, jak się tego obawiano. Jeśli zwyżki będą kontynuowane, i tak już niezły obraz rynku jeszcze bardziej się poprawi i zobaczymy sygnały kupna.

Na tę poprawę bardzo wyraźnie zareagowały giełdy azjatyckie. Na niemal wszystkich indeksy sporo zyskały. Liderem wzrostów był parkiet koreański, zyskujący 2,3 proc. Na drugim miejsce znalazł się japoński Nikkei, który wzrósł o prawie 2 proc. W Hong Kongu i na Tajwanie wzrosty przekroczyły 1 proc. Sytuacja wyglądałaby bardzo zachęcająco, gdyby nie spadki w Chinach. Shanghai Composite stracił 0,73 proc., a Shanghai B-Share 0,15 proc. Po trwającej od początku września serii wzrostów to jednak nic dziwnego.

Europejskie giełdy także nieźle zaczęły dzień. Na głównych parkietach zwyżka sięgała 0,5 - 0,6 proc. Dopiero około południa DAX i FTSE nieco zwiększyły skalę wzrostów, zbliżając się do 1 proc. Na parkietach naszego regionu wzrosty sięgały po około 1 proc. Liderem była Sofia, gdzie wzrost wynosił w południe prawie 2 proc. Warszawa należała do najsłabszych.

W ciągu dnia sytuacja wyraźnie się pogorszyła na większości europejskich giełd. Jedynie nieliczne zdołały utrzymać się nad kreską. Warszawa była jedną z najgorszych.





Reklama



Reakcje jednak nadeszły

Informacja o prawie dwukrotnym zwiększeniu deficytu budżetowego musiała mieć swoje reperkusje na naszym rynku finansowym. To, że reakcja nie nastąpiła natychmiast, nie jest niczym dziwnym. Analitycy na całym świecie nie zostali z tego powodu postawieni w stan najwyższej gotowości, ale z czasem będzie się pojawiać coraz więcej analiz i rekomendacji zwracających uwagę na niebezpieczeństwa związane z tak dużym deficytem. A inwestorzy z pewnością będą na nie reagować. Trudno dziś ocenić, czy opinia gospodarki najlepiej radzącej sobie w czasach globalnego kryzysu nadal będzie nam w tej sytuacji pomagać.