Już teraz trwająca od lutego fala wzrostowa jest najsilniejszym w ostatnich 15 latach odreagowaniem bessy.

Niepewne losy koniunktury giełdowej w najbliższych miesiącach nie oznaczają jednak, że należy spodziewać się definitywnego końca trendu wzrostowego.

W przeszłości każda bessa (rozumiana jako spadek WIG o więcej niż 30 proc.) zaczynała się w warunkach doskonałej koniunktury gospodarczej i długotrwałego wzrostu produkcji przemysłowej.

Obecna sytuacja jest zupełnie odmienna - gospodarka dopiero zaczyna wychodzić na prostą po kryzysie, a do historycznych szczytów cyklu koniunkturalnego jest wciąż daleko.

Reklama

Więcej w "Parkiecie".