Pełnomocnik kraju związkowego Badenia-Wirtembergia ds. ochrony danych Guenter Schedler poinformował tygodnik, że kwota ta jest sumą wszystkich kar, jakie nałożyły na Lidl urzędy ochrony danych z 12 niemieckich landów.

Skandal związany ze szpiegowaniem pracowników Lidla został ujawniony przez dziennikarzy "Sterna" w marcu tego roku. Wynajęci detektywi na podstawie nagrań z miniaturowych kamer sporządzali szczegółowe protokoły, w których odnotowywano szczegóły dotyczące m.in. prywatnej sfery życia pracowników, zapisywali treść ich rozmów.

Największa część grzywny - prawie milion euro - to kara za sporządzanie właśnie protokołów na temat pracowników. 350 tysięcy euro Lidl ma zapłacić za to, że nie powołał pełnomocników ds. ochrony danych w 35 spółkach, w których stwierdzono uchybienia. Reszta kwoty to kara za potajemne prowadzenie obserwacji personelu za pomocą kamer.

Lidl zapowiedział już wcześniej, że przyjmie orzeczenia o grzywnach "prawdopodobnie bez sprzeciwu". Zadowolone są także związki zawodowe. "Milionowa kara to nie drobnostka" - powiedziała cytowana przez portal stern.de wiceprzewodnicząca związku ver.di Margaret Moenig-Raane. Przyznała jednak, że w sklepach sieci nadal panuje "atmosfera nieufności".

Reklama

Koncern twierdzi, że wypracował koncepcję ochrony danych i bezpieczeństwa, która w przyszłości pozwoli uniknąć podobnych sytuacji. Jednak - jak twierdzą media - od czasu ujawnienia skandalu zyski Lidla spadają, a koncern prowadzi szeroko zakrojoną kampanię, mająca poprawić wizerunek firmy. Pracownikom wypłacono zaś dodatkową premię w wys. 300 euro.

PAP