Wstrzymywanie się z informacją na temat faktycznej skali start, jakie mogą im grozić oraz niemożność zwiększenia przez banki swego kapitału, wszystko to może podważyć gospodarki USA, Wielkiej Brytanii i strefy euro oraz przyczynić się do powstania na nowo złowieszczego cyklu, w którym słabe banki szkodzą perspektywom gospodarek, dochodzi do wzrostu niewypłacalności kredytobiorców i dalszego zagrożenia kondycji banków – podkreślił MFW.

Jose Vinals, szef rynków monetarnego i kapitałowego Funduszu powiedział: „W celu rozwinięcia akcji kredytowej, co jest niezbędne dla odrodzenia gospodarki, banki muszą mieć jakieś muskuły, a to przede wszystkim oznacza posiadanie wystarczającego kapitału. Banki potrzebują większego kapitału – potrzebują go w Europie, potrzebują w USA i jest on także niezbędny w innych rejonach świata; właśnie po to, żeby dostatecznie wiele siły dla udzielania większej ilości pożyczek”.

Ale równocześnie MFW obniżył szacunki ostatecznych strat, jakie poniesie system finansowy w latach 2007-2010 do kwoty 3,4 bilionów dolarów wobec prognozy 4 bln dolarów, zawartej w publikowanym co dwa lata Raporcie Globalnej Stabilności Finansowej.

Jak ocenia Fundusz, straty łączne samych banków wyniosą 2,8 bln dolarów. Do tej pory banki przyznały się tylko do kwoty 1,3 bln dolarów. „Banki z siedzibą w USA ujawniły około 60 proc. spodziewanych strat, podczas gdy banki mające siedzibę w strefie euro i w Wielkiej Brytanii uznały tylko 40 proc. (strat)” – podkreśla wspomniany raport.

Reklama

Straty najpewniej będą największe w USA i na Wyspach Brytyjskich, czyli tam gdzie banki posiadały więcej toksycznych aktywów i gdzie doszło do największego krachu w sektorze komercyjnych nieruchomości. Ale amerykańskie banki szybciej uznały swoje straty niż ich odpowiednich w Eurolandzie czy w Wielkiej Brytanii.

Jose Vinals zaapelował do banków, aby nie zmarnowały szansy zachowania kapitału przetrzymując zyski i unikając płacenia ogromnych dywidend, jak również zaciągając na rynkach świeży kapitał.

Podkreślił on, że taka wstrzemięźliwość jest istotna szczególnie w tym roku, gdy zyski banki poszły w górę dzięki wyjątkowo niskim kosztom finansowania. „W przyszłości będziecie mieli więcej kapitału i to lepszego kapitału, dlatego jest ważne, aby rozpocząć przygotowania już teraz – zachowując kapitał i trzymając go w bankach”.

W celu osiągnięcia zdrowego poziomu kapitału – czyli dla zdobycia zwykłych akcji stanowiących równowartość 4 proc. wszystkich aktywów – Fundusz uważa, ze banki amerykańskie muszą dodatkowo pozyskać 130 mld dolarów, banki strefy euro 310 mld dolarów a banki brytyjskie – 120 mld dolarów. Wielkość dodatkowego kapitału w bankach europejskich jest większa niż w USA, lecz wynika to z faktu, że Europa przeprowadza więcej operacji za pośrednictwem swoich banków i sektora bankowy jest znacznie większy niż w USA.

Ze względu na proporcje posiadanych aktywów, wielkość kapitału niezbędnego do pozyskania jest podobna we wszystkich trzech rejonach, ale najwięcej nowego kapitału ewidentnie trzeba zaciągnąć w gospodarkach skandynawskich. Lepsze szacunki spodziewanych strat znajdują odzwierciedlenie we wzroście zaufania na rynkach finansowych oraz w wyższych wycenach aktywów, co z kolei zmniejsza straty księgowane w bankowych bilansach i sprzyja poprawie prognoz, z obniżonymi szacunkami strat w kredytach.

Wskutek przyszłych strat, kapitał może być nadwerężony, ale zastosowane dotychczas nadzwyczajne środki oznaczają, że „banki we wszystkich regionach osiągnęły już poziom stabilności w zakresie posiadanego kapitału”.