Informacja podana w sobotę przez fińskie publiczne radio YLE potwierdza doniesienia "Gazety Wyborczej", że na spotkaniu 17 września w Hamburgu państwa nadbałtyckie ostro skrytykowały za ogólnikowość raport o wpływie inwestycji Nord Stream na środowisko.
Konsorcjum kontrolowane przez Gazprom chce ułożyć pod dnem Bałtyku rurę, która będzie tłoczyć rosyjski gaz do Niemiec, omijając Polskę i inne państwa Europy Środkowej. Państwa nadbałtyckie uzależniają zgodę na inwestycję od zapewnienia przez Nord Stream, że budowa i eksploatacja rury nie zniszczy środowiska naturalnego.
Takie obawy ma Finlandia. W zeszłym roku Nord Stream chciało przenieść trasę rury na wody Estonii, byle uniknąć ekologicznych problemów w Finlandii. Ale Tallin nie zgodził się na inwestycję.
Nord Stream nadal nie odpowiedziało na fińskie postulaty i obawy - informuje YLE. W raporcie konsorcjum nie uwzględniono szczególnych problemów z układaniem rury w Zatoce Fińskiej, potraktowano ten akwen wyłącznie jako część większego, północnego rejonu Bałtyku.
Finowie podkreślają, że dla nich ważne są tylko ekologiczne problemy z Nord Stream i nie rozpatrują inwestycji w kategoriach politycznych.
Zastrzeżenia państw bałtyckich oznaczają kolejny poślizg w budowie rury Nord Stream.
Polska wywalczyła w Hamburgu 10 tygodni na konsultacje w sprawie nowej trasy rury, na południe od Bornholmu, przy polskiej wyłącznej strefie ekonomicznej.