Dzisiaj sytuacja diametralnie się zmieniła i właściciele amerykańskich samochodów mogą liczyć na coraz niższe stawki – ocenia dziennik „Polska”. Chociaż towarzystwa nie traktują na specjalnych warunkach właścicieli aut zza oceanu, to opłaty dla nich znacznie spadły w ciągu ostatnich kilku lat.

Ubezpieczyciele zażarcie walczą też o względy kierowców posiadających bardzo drogie i luksusowe marki. Jak policzyliśmy, roczne ubezpieczenie zarejestrowanego we Wrocławiu jedynego na razie egzemplarza Bugatti Veyrona kosztuje jego właściciela ponad 180 tys. zł!

W tabeli znalazł się też Koenigsegga CCXR, najdroższe auto na świecie, którego stawki ubezpieczenia AC w PZU wynoszą ok. 218 tys. zł.

Nawet przy autach znacznie tańszych niebagatelne znaczenie mają zniżki. Przykładowo w Link4, płacąc kartą kredytową, można dostać nawet do 5 proc. rabatu. A skądinąd wiadomo, że to właśnie najbogatsi mają największego węża w kieszeni.

Reklama

W ostatnich latach na polskich drogach zaroiło się od amerykańskich krążowników szos, terenówek i pikapów. Tylko w pierwszej połowie tego roku tego typu aut sprowadziliśmy do naszego kraju ponad 20 tys. sztuk.

Podstawowym czynnikiem decydującym o popularności amerykanów jest rekordowo niski kurs dolara. Dzięki temu samochody z USA są dużo tańsze niż te kupowane w Polsce. Zasada jest prosta - im auto jest droższe, tym większa różnica w porównaniu do cen w polskim komisie czy salonie.

POL