Nawet powody zniżki były analogiczne, bo dzień wcześniej martwiono się o obniżenie raitingu Grecji, a wczoraj agencja raitingowa Standard & Poor obniżyła perspektywę raitingu kredytowego dla Hiszpanii. To na tyle solidnie przestraszyło byki, że podaż momentalnie zdobyła przewagę.

Dodając do tego negatywne otwarcie w USA WIG20 zakończył spadkiem aż o 2,3 proc. Z tą przeceną wiążą się dwa fakty. Po pierwsze spadki zawdzięczaliśmy praktycznie tylko i wyłącznie pięciu dużym i płynnym spółkom z WIG20. Dwa banki (PKO i PEKAO) oraz KGHM traciły ponad 4 proc., a Lotos i TPSA zniżkowały o 2 proc. Po drugie spadek dokonał się na istotnie większym obrocie (1,9 mld) niż ostatnie wzrostowe podrygi. Cały obraz sytuacji pokazuje więc, że sielankowe sesje utrzymujące się przez ostanie dni są już za nami. Do gry konsekwentnie włączają się poważni gracze ze znaczącymi kapitałami. Spadek tylko największych i najbardziej płynnych spółek pozwala zakładać, że wczorajsza przecena była konsekwencją wycofywania kapitałów z rynków środkowo-europejskich przez globalnych graczy. Tacy angażują się tylko w najpłynniejsze walory właśnie po to by na skutek rosnącego ryzyka móc się szybko ewakuować. Założenie to zostanie potwierdzone, jeżeli kolejne dni przyniosą dalsze osłabienie złotego i spadki WIG5.

Mimo wszystkich raitingowych problemów Europy amerykańscy inwestorzy nie przejęli się tym i po początkowych spadkach wszystkie indeksy wyszły na plusy. Prawdę mówiąc o niczym to nie przesądza. Poziom 1110 pkt. nadal jest niepokonany, a obecna podłoga trwającego trendu na wysokości 1085 pkt. również jest twarda. Od piątkowego wykreślenia szczytów WIG20 spadł już 150 pkt. z czego większość w ciągu ostatnich dwóch dni. W związku z tym dziś można oczekiwać próby budowania wzrostowego odbicia, ale decydujące znaczenie dla powrotu dobrej koniunktury będzie mieć rozwój sytuacji na rynku walutowym i kurs EUR/USD. Tam dolar w nocy znowu się umocnił i jeżeli ten trend utrzyma się do końca tygodnia to po rozprawieniu się z ostatecznym wparciem 1,47 będziemy mieli ogólnoświatowy dynamiczny powrót amerykańskiej waluty do portfeli inwestycyjnych. Będzie to wynikać głównie z czynników technicznych, ale następstwa tej sytuacji będziemy oglądać na pozostałych rynkach i doprowadzi to do korekty, która na przełomie roku może zaskoczyć inwestorów.