Reakcja inwestorów przypominała raczej tzw. „short squeeze”, czyli paniczne pokrywanie krótkich pozycji, niż coś poważniejszego. W efekcie po krótkim, choć wyraźnym „maźnięciu na wykresach”, w kolejnych godzinach rynki zaczęły powracać do wcześniejszych trendów. W efekcie EUR/USD, który wzrósł z okolic 1,4600 do 1,4685, powrócił w okolice 1,4650, a w kraju EUR/PLN po spadku w rejon 4,13, na powrót wzniósł się powyżej 4,14. Widać, że inwestorzy czekają na mocniejszy impuls, którym może być posiedzenie FED, kończące się w środę. Jeżeli członkowie FOMC przekonają rynki do tego, iż jeszcze nie czas na rozważania w temacie podjęcia ewentualnych działań zacieśniających politykę monetarną (pomimo lepszych danych z rynku pracy, a także dynamiki sprzedaży detalicznej), to można będzie się spodziewać dość wyraźnego osłabienia dolara. Może być to jednak tylko większa korekta w trendzie, który już się rozpoczął na początku grudnia b.r. Bo każde nowe, lepsze informacje z amerykańskiej gospodarki, doprowadzą do wznowienia wcześniejszych oczekiwań. A rzut oka na kalendarz publikacji na nadchodzący tydzień, pokazuje, iż „pozytywnych niespodzianek” może być sporo. Natomiast dzisiaj jest dość ubogo.

EUR/PLN: Rośnie rola wsparcia w rejonie 4,13. Bez jego wyraźnego naruszenia w dół nie będzie można mówić o szansach na umocnienie złotego. Im dłużej będziemy się utrzymywać powyżej 4,13 i rysować tym samym konsolidację 4,13-4,17 tym większe będą szanse na kontynuację ruchu w górę. Wskaźniki na wykresie 4H pokazują natomiast, iż rynek znajduje się w fazie korekty spadkowej rozpoczętej w piątek po południu. Na tej podstawie nie można jednak postawić mocnych wniosków. Kluczowy jest wspomniany poziom 4,13.

USD/PLN: Jak na EUR/PLN wsparciem jest 4,13 to na USD/PLN jest to rejon 2,79-2,80. Bez jego wyraźnego naruszenia w dół trudno będzie mówić o szansach na powrót do mocniejszego złotego. Zwłaszcza, że im dłużej będzie się kształtować konsolidacja 2,79-2,8450, tym większe będą szanse na opuszczenie jej górą. Oczywiście kluczowe będzie zachowanie się EUR/USD. Jeżeli odwróci on trend spadkowy, to takie prawdopodobieństwo mocno spadnie. Wskaźniki na wykresie 4H pokazują, że rynek jest w fazie korekty spadkowej rozpoczętej w piątej po południu, jednak jej siła nie jest na razie duża.

EUR/USD: W piątek wieczorem notowania spadły na moment do 1,4585, po czym weszły w konsolidację 1,4595-1,4630. Dzisiejsze ranne wybicie doprowadziło do nieznacznego naruszenia 1,4660, ale nie udało się sforsować oporu w rejonie 1,4680. Niemniej wskaźniki na wykresie 4H zdają się rysować wyraźną dywergencję z kursem (piątkowy spadek nie został potwierdzony). To jednak za mało, aby odwrócić trend. Do tego konieczne byłoby nie tylko sforsowanie 1,4680, ale i też wyjście powyżej 1,4780-1,4800. W efekcie lepiej nastawić się na potencjalne „sekwencje bessy”, czyli nieoczekiwane wybicia w dół w momencie, kiedy sytuacja zaczyna wyglądać na coraz lepszą. Istnieje ryzyko, iż w tym tygodniu spadniemy w rejon 1,4500-1,4520.

Reklama

GBP/USD: Wybicie po informacjach z Dubaju zostało wykorzystane do sprzedaży. Widać, że negatywna prasa wokół przyszłorocznego budżetu, nie pomaga funtowi. W efekcie pozytywne ustawienia na wskaźnikach 4H zaczynają się łamać, pokazując, iż mamy do czynienia tylko z „sekwencjami bessy”. Zejście poniżej 1,6166 otworzy drogę do ruchu w stronę 1,6075-1,6100 w kolejnych dniach. Mocny opór to już poziom 1,6270.