Indeks japońskiej giełdy wzrósł w środę o 0,9 proc., ale NIKKEI wyróżniał się na tle innych azjatyckich rynków akcji, gdzie dominowali inwestorzy pozbywający się akcji. Agencja Moody's odniosła się pozytywnie do wczorajszej zapowiedzi ograniczenia emisji obligacji przez Japonię w 2010 r., ale analitycy podkreślają, że olbrzymie zadłużenie wymaga dalszych coraz bardziej zdecydowanych kroków. Podczas porannych notowań najważniejsze dane napłynęły z Australii - okazuje się, że wzrost PKB w III kw. był wolniejszy niż pierwotnie szacowano - wyniósł 0,2 proc. kw/kw (pierwszy odczyt mówił o wzroście o 0,6 proc.) i 0,5 proc. r/r (wcześniej 0,6 proc. r/r).
Jest to o tyle warte odnotowania, że podobne zabiegi obserwowaliśmy niedawno w innych państwach, np. drugiej największej gospodarce świata - Japonii. Sądząc po wypowiedziach ekonomistów, czy choćby wczorajszych zweryfikowanych w górę prognozach wzrostu gospodarczego w Azji przez Azjatycki Bank Rozwoju, można uznać, że większość ekspertów uznała recesję za zakończoną. Podobny wniosek mógłby płynąć z zachowania giełdowych indeksów. Tymczasem rzeczywistość może wyglądać mniej optymistycznie, przed czym dzisiaj przestrzegł m.in. chiński minister handlu, który spodziewa się, że globalny popyt na chińskie towary w 2010 r. będzie się kurczył i zmniejszy przychody z eksportu.

Na rynku walutowym dolar zyskiwał na wartości względem euro (kurs pary euro-dolar osiągnął poziom 1,455 USD) oraz jena. Wzrost ostrożności inwestorów i powrót kapitału do USA może wynikać po części z pozarynkowych czynników, ponieważ agencje informacyjne doniosły o przeprowadzeniu próby rakiet dalekiego rażenia przez Iran. Po południu poznamy informacje z amerykańskiego rynku nieruchomości, wcześniej uwagę przykuwać będą publikacje danych z Europy. Najpierw dowiemy się czy zgodnie z oczekiwaniami analityków nastroje przedsiębiorców w strefie euro poprawiają się, a później napłyną dane o inflacji. Na GPW sesja rozpoczęła się neutralnie.