Po osiągnięciu rekordowej ceny 147 USD za baryłkę w lipcu br. ropa zaczęła stopniowo tanieć. Od początku września spadki nabrały gwałtowności. W ubiegłym tygodniu za baryłkę płacono nawet mniej niż 90 USD. Od początku bieżącego tygodnia trend uległ odwróceniu.

W poniedziałek odnotowano niespotykany, jednodniowy wzrost cen. Zamówienia na październik wyceniane były w USA na poziomie 120 USD za baryłkę. Wzrost przybierał na sile. Cena za baryłkę urosła nawet do 130 USD za baryłkę, osiągając najwyższy poziom od dwóch miesięcy.

Wczoraj nastąpiło załamanie trendu wzrostowego. Ropa zaczęła tanieć. W kontraktach na zakup ropy na listopad baryłka była wyceniana poniżej 110 USD.

Zdaniem analityków huśtawka cen ropy jest wypadkową zawirowań na rynku. Z jednej strony nie bez wpływu jest zmienny kurs dolara wobec euro.

Reklama

Proponowany przez amerykańską administrację plan wykupu „toksycznych kredytów” za 700 mld USD wzmacnia niepewność na rynku.

Zdaniem analityków wczorajsze spadki cen ropy to znak, że rynek spodziewa się recesji w największej gospodarce świata. Gdyby do niej doszło popyt na ropę obniży się. Jednak taka interpretacja wpływu rządowych planów na rynek nie jest powszechna. Analitycy przewidują więc, że przynajmniej do końca roku nie ma co liczyć na ustabilizowanie się cen ropy

POL / Bloomberg