>>> Czytaj też: To będzie rekordowy rok dla ubezpieczycieli

Uczestniczy w tym m.in. De Witt Stern, istniejąca od 110 lat amerykańska firma maklerów ubezpieczeniowych. Jak powiedział „FT” Scott Brady, dyrektor zarządzający DeWitt Stern, byłby to produkt przypominający ubezpieczenie dyrektorów i wyższych menedżerów od odpowiedzialności cywilnej, które chroni firmy przed roszczeniami ze strony udziałowców. Rynek tych ubezpieczeń ma obecnie wartość około 30 mld dol. Firma DeWitt Stern zajmuje się nowym produktem od sześciu miesięcy. Ostatnio prace przyspieszono w efekcie skandalu obyczajowego wokół amerykańskiego golfisty Tigera Woodsa: skandal ten miał ogromny wpływ na reputację marek, z którymi był on związany. Firma doradcza Accenture usunęła golfistę ze swoich ogłoszeń, ponieważ inni sponsorzy nie chcieli występować razem z nim.

>>> Czytaj też: Polacy coraz częściej wyłudzają pieniądze od ubezpieczycieli

W przyszłości DeWitt Stern będzie się domagać, żeby ubezpieczane przezeń firmy przeprowadzały dokładne badanie stylu życia osób, które stają się ich „twarzami”: chodzi o ograniczenie strat, wynikających z nadwyrężenia ich reputacji i ze spowodowanego tym kryzysu komunikacyjnego. – Takie kryzysy nie są tanie. Utrata reputacji może kosztować miliardy – mówi Robbie Vorhaus, specjalista od kryzysów w DeWitt Stern. Planowane ubezpieczenie może się także przydać osobom prywatnym. – W dobie internetu zagrożona jest reputacja każdego z nas – podkreśla Vorhaus. Amy Lashinsky, dyrektor zarządzająca firmy doradczej Alaco, twierdzi, że już obecnie wiele „odpowiedzialnych” przedsiębiorstw w ramach zarządzania ryzykiem reputacyjnym przeprowadza dokładne badania osób, z którymi współpracują marketingowo.
Reklama