Rząd otworzył worek z pieniędzmi dla branży motoryzacyjnej. Tuż przed świętami Rada Ministrów zatwierdziła program wsparcia finansowego dla Forda, Fiata Powertrain Technologies Poland, Roberta Boscha oraz MAN-a. Przedstawiciele Ministerstwa Gospodarki nie ukrywają, że na ich biurkach leży przynajmniej jeszcze jeden wniosek o rządowe wsparcie dla koncernów samochodowych.
Na razie pieniądze z budżetu otrzyma linia produkcyjna Forda Ka w tyskiej fabryce Fiat Auto Poland, zakład silników benzynowych o pojemności 900 cm sześc. należący do Fiat Powertrain Technologies Poland z Bielska-Białej oraz Centrum Badań i Rozwoju Oprogramowania Roberta Boscha w Warszawie i MAN Accounting Center w Poznaniu.
Przez najbliższe trzy lata z budżetu w formie dopłat do inwestycji lub ulg podatkowych CIT firmy otrzymają w sumie ponad 70 mln zł. W zamian koncerny zadeklarowały, że zainwestują ponad 990 mln zł i zatrudnią blisko 1,6 tys. osób. Najwięcej – bo aż 673 mln zł – zamierza wydać Fiat Powertrain Technologies Poland. Ford wyasygnuje 314 mln zł; Robert Bosch – 1,3 mln zł; MAN – 2,1 mln zł.

Eksperci chwalą decyzję Rady Ministrów

Reklama
– To, że obecnie produkujemy w naszym kraju milion samochodów rocznie, nie oznacza, że tak już zostanie na zawsze. Takie działania, jakie podjął rząd, tworzą lepszy klimat dla firm samochodowych do inwestowania w naszym kraju – mówi Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego. Przypomina, że z przyznanej pomocy dla motoryzacji skorzystają również przedsiębiorstwa współpracujące z koncernami. Według szacunków resortu gospodarki, tylko w przypadku tyskiej inwestycji Forda będzie to 2, 4 tys. dodatkowych etatów u poddostawców.



Łukasz Paździor, szef Mazdy w Polsce, uważa, że szczególnie uzasadnione jest wsparcie inwestycji Forda i Fiata. – Produkcja z tych zakładów trafi w większości na eksport, a w konsekwencji poprawie ulegnie bilans handlowy Polski – mówi Łukasz Paździor. Z zakładów motoryzacyjnych pochodzi obecnie 3–4 proc. polskiego eksportu. – W branży motoryzacyjnej pewien interwencjonizm państwowy zawsze jest wskazany – uważa Andrzej Halarewicz, szef polskiego oddziału JATO Dynamics.
Według niego, przy aktywnej postawie ze strony rządu nie jest wykluczone nawet utrzymanie w naszym kraju produkcji fiata panda. W ubiegłym tygodniu szef Fiata Sergio Marchionne sugerował, że wytwarzanie tego małego, miejskiego auta przeniesie za trzy lata do Włoch. Zamiast pandy w Tychach miałaby być produkowana lancia ypsilon. Andrzej Halarewicz zastanawia się jednak, czy warto walczyć o pandę. Przypomina, że lancia zyskuje w strukturach włoskiego koncernu coraz bardziej na znaczeniu.
ikona lupy />
Eksport przemysłu motoryzacyjnego / DGP